- PiS mierzy się z problemami finansowymi po zmniejszeniu dotacji budżetowej o 10 milionów złotych.
- Partia zarządziła obowiązkową zbiórkę wśród swoich członków, z europosłami zobowiązanymi do wpłacania 5 tysięcy złotych miesięcznie.
- Niektórzy politycy, w tym Tarczyński, Dworczyk i Bielan, zwlekają z regulowaniem składek, co skarbnik partii tłumaczy "przejściową zwłoką".
- Dowiedz się, kto jest w czołówce najlepiej wpłacających polityków PiS i jakie konsekwencje może mieć ta zbiórka dla partii.
PiS ma rocznie o 10 milionów mniej
Rocznie PiS otrzymuje z budżetu państwa koło 15 milionów złotych, to o 10 milionów mniej niż wynikało z wyniku osiągniętego przez tę partię w wyborach parlamentarnych. Władze partii zarządziły więc obowiązkową zbiórkę, która ma umożliwić funkcjonowanie w trudnym finansowo czasie, Ze zrozumiałych względów poprzeczkę zawieszono najwyżej przed eurodeputowanymi. Co miesiąc mają oddawać partii 5 tysięcy złotych ze swojej pensji, a to oznacza, że w trakcie czteroletniej kadencji oddadzą prawie cały milion. Nic dziwnego, że niektórzy ociągają się z wykonaniem przelewów. Dominik Tarczyński, Michał Dworczyk i Adam Bielan w tym roku roku nie dokonali żadnych wpłat, albo przelali niewielkie środki, które nie zostały ujęte w partyjnym wykazie.
Skarbnik partii wyjaśnia szczegóły
– Nikt demonstracyjnie nie odmawia wpłat. Wspomniani politycy zapewniali, że to przejściowa zwłoka i wszystko uregulują do końca kadencji. – mówi nam Henryk Kowalczyk (69 l.). Skarbnik PiS zwraca uwagę, że PO wyborach prezydenckich nastąpiło w partii pewne rozluźnienie. - Niektórzy pomyśleli nawet, że to już koniec. Nic bardziej mylnego. Dzwonię do nich, piszę SMS-y i przypominam – mówi Kowalczyk.
Oto prymusi prezesa Jarosława Kaczyńskiego:
Patryk Jaki (40 l.) – przelał na partyjne konto już 40 tysięcy złotych
Marlena Maląg (61 l.) – 30 tysięcy złotych
Anna Zalewska (60 l.) -30 tysięcy złotych
Tobiasz Bocheński (38 l.) - 30 tysięcy złotych