Poseł Ozdoba nie wie, ile zarobił
Polscy politycy traktują miejsce na liście do Parlamentu Europejskiego jako nagrodę za pracę na rzecz swojego ugrupowania i mają rację. Wystarczy jedna kadencja w PE, aby polityk mógł odłożyć niemałe środki a także zyskać prawo do unijnej emerytury. Pierwsze wypłaty europosłowie obecnej kadencji dostali na konta w połowie sierpnia. Europoseł PiS Jacek Ozdoba (33 l.) sprawdził, że dostał już swoje wynagrodzenie. – Ale nie potrafię powiedzieć ile. Na razie europarlament przypomina sezon wakacyjny, bo sierpień to okres urlopowy, więc to początek kadencji – podkreśla Ozdoba.
Tyle będą płacić politycy PiS, żeby uratować partię. Ujawniono konkretne kwoty
Wynagrodzenie i środki na biuro w Brukseli
Bardziej rozmowna jest Anna Bryłka, posłanka Konfederacji. - Tak, dostałam już przelew. Sprawdziłam, że na rękę otrzymuję 4,9 tys. euro (31,64 tys. zł) uposażenia. Dostaję też 4,9 tys. euro (21 tys. zł) ryczałtu na utrzymanie biura – mówi w rozmowie z „Super Expressem”.
Oprócz wypłaty niebagatelnych środków dla posłów, PE opłaca też ich współpracowników, np. asystentów. – Sprawdziłam, że wynagrodzenia w sierpniu dostali moi współpracownicy. Ja z pracownikami zawieram umowy, a w moim imieniu wynagrodzenie wypłaca im biuro podatkowe, wybrane przeze mnie i zaakceptowane przez dział finansowy PE – informuje inna brukselska debiutantka – posłanka KO Marta Wcisło (55 l.).
Spora dieta za obecność
Europosłowie mogą być więc pracodawcami, a liczba ich pracowników nie jest limitowana. Jedni mają kilku współpracowników, a niektórzy – jak np. były europoseł PiS Tadeusz Cymański (69 l.) – nawet kilkunastu.
Przypominamy, że oprócz wysokiego uposażenia, posłowie dostają też 360 euro (1540 zł) diety za każdy dzień spędzony na pracy w Brukseli i Strasburgu. Parlamentarzyści mają także prawo do bezpłatnych podróży, w tym do biletów lotniczych w klasie biznes i do kilometrówek. Za przejazd autem z Brukseli do Warszawy można dostać nawet 5 tys. zł.