– Na miejscu Najsztuba raczej bym się publicznie nie pokazywał. Wiele osób w Polsce było oburzonych tym, jak został wyjątkowo ulgowo potraktowany przez sąd, a każdy inny obywatel byłby surowo potraktowany w takiej sytuacji. Jego obecność na marszu prowokuje przypominanie tamtej sprawy z potrąceniem kobiety. Pan Najsztub strzelił sobie w stopę i wymiarowi sprawiedliwości. Jego obecność odbieram na tym marszu jako rodzaj pychy i arogancji – mówi nam Ryszard Czarnecki. Obecność dziennikarza wzbudziła niesmak nawet wśród zwolenników opozycji! – Pan Najsztub swoją wczorajszą obecnością na Marszu Tysiąca Tóg bardzo pomógł narracji PiS – napisał na Twitterze politolog, niedoszły senator z KO Marek Migalski (51 l.).
Przypomnijmy, że w 2019 roku Najsztub został prawomocnie uniewinniony przez Sąd Okręgowy w Warszawie. Dziennikarz w 2017 r. potrącił na pasach 77- letnią kobietę w okolicach Warszawy. Publicysta nie miał prawa jazdy. Jego samochód nie miał ważnych badań technicznych.
W marszu tysięcy tóg brali udział m.in. sędziowie z Polski i całej Europy, którzy protestowali przeciwko planowanej przez rząd PiS reformie sądownictwa. – Szliśmy nie przeciwko tej czy innej partii. Szliśmy przeciwko zmianom systemowym – mówił na zgromadzeniu prezes Iustitii Krystian Markiewicz (44 l.)