Córka rotmistrza Pileckiego: Europa wyrzekła się bohatera

2010-01-30 7:29

Rozmowa z Zofią Pilecką-Optułowicz, córką Witolda Pileckiego, dobrowolnego więźnia Auschwitz.

"Super Express": - Podczas obchodów 65. rocznicy wyzwolenia KL Auschwitz-Birkenau - gdy oczy całego świata były zwrócone na nasz kraj - w oficjalnych przemówieniach ani razu nie padło nazwisko pani ojca, rotmistrza Witolda Pileckiego.

Zofia Pilecka-Optułowicz: - Jest mi bardzo przykro z tego powodu. Ale pierwszy raz w życiu dostałam oficjalne zaproszenie na tę uroczystość. Lepiej późno niż wcale.

- Parlament Europejski również nie uważa tej postaci za godną upamiętnienia...

- Istniał projekt, aby tata został patronem nowego święta w Unii Europejskiej - Międzynarodowego Dnia Bohaterów Walki z Totalitaryzmem - ale został odrzucony. Europa wyrzekła się go, w tym głosami polskich posłów.

Patrz też: Witold Pilecki wzorem dla przyszłych pokoleń

- A przecież ten wspaniały człowiek nadał pojęciu Auschwitz jeszcze jedną twarz - nie tylko twarz śmierci, ale też twarz oporu.

- Jest jedynym znanym na świecie człowiekiem, który trafił do obozu z własnej woli. Był żołnierzem kampanii wrześniowej. Dał się złapać Niemcom, aby wywieźli go do Auschwitz - w drugim transporcie z Warszawy. Znalazł dla tego miejsca słowo najwłaściwsze: piekło. Trwał w nim, aby działać dla dobra innych. Gdy Londyn i Waszyngton ograniczały się do robienia zdjęć szpiegowskich z samolotów, tata wśród poniżanych ludzi ubranych w pasiaki zbudował konspiracyjną organizację zbrojną, zrzeszającą ponad pół tysiąca członków. Kontaktował się też ze światem zewnętrznym - jego meldunki trafiały do komendanta głównego Armii Krajowej, a od niego do aliantów. W piekle Auschwitz spędził 947 dni. Uciekł, gdy zrozumiał, że na odbicie obozu nie ma szans.


- Znalazł się w stolicy, gdzie wybuchło powstanie...

- Broniona przez niego reduta przez 63 dni nie została ani razu zdobyta, choć Niemcy bombardowali ją z powietrza i ostrzeliwali z czołgów.

- A później władze, które przyszły wraz z tym wojskiem, które oswobodziło Auschwitz, aresztowały go...

- Chciał wolnej Polski, nie godził się na komunizm. Został skazany na pięciokrotną karę śmierci. Tak się nad nim znęcano, że kiedyś na sali sądowej wyszeptał, że Oświęcim to była igraszka. Torturowano go nawet wtedy, gdy czekał na wykonanie wyroku. Tata nie wyrzekł się swoich ideałów.

- Ciało Pileckiego pochowano na jakimś śmietniku, bez krzyża. Jest NN - nieznane i nierozpoznane. Czy jego ofiara może jeszcze dziś stanowić dla nas naukę?

- Po ucieczce z obozu napisał długi raport zakończony refleksją, którą ja, jego córka, chcę polecić polskim politykom: "Nie to jest ważne, co napisałem dotychczas na tych kilkudziesięciu stronach, szczególnie dla tych, co będą je czytać li tylko jako sensację, lecz tutaj chciałbym pisać tak wielkimi literami, jakich nie ma, niestety, w maszynowym piśmie, żeby te wszystkie głowy, co pod pięknym przedziałkiem mają wewnątrz przysłowiową wodę i matkom chyba tylko mogą dziękować za dobrze sklepione czaszki, że owa woda im z głów nie wycieka - niech się trochę zastanowią głębiej nad własnym życiem, niech się rozejrzą po ludziach i zaczną walkę od siebie, ze zwykłym fałszem, zakłamaniem, interesem podrasowanym sprytnie pod idee, prawdę, a nawet wielką sprawę".

Zofia Pilecka-Optułowicz

Córka rotmistrza Witolda Pileckiego