Działkowcy z zadowoleniem przyjmują kolejny pozytywny w ich odczuciu artykuł w "Super Expressie" na temat rodzinnych ogrodów działkowych i sytuacji działkowców w świetle zbliżającego się posiedzenia Trybunału Konstytucyjnego, który ma rozpatrzyć wniosek I Prezesa Sądu Najwyższego o uznanie za niezgodną z konstytucją całej ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych.
W numerze z 22 czerwca 2012 r., w artykule pt. "Alarm dla działkowców! Musimy obronić działkowców!" cytowana jest wypowiedź P. Poseł Lidii Staroń i to ta wypowiedź wymaga skomentowania. Pani Poseł jest znaną działkowcom przeciwniczką ogrodów działkowych i Związku, a Jej wypowiedź nijak ma się do prawnej rzeczywistości. Celem tej wypowiedzi jest zapewne wyciszenie działkowców, bo z rzeczywistością ma niewiele wspólnego.
Prawda jest taka, że gdy Trybunał Konstytucyjny stwierdzi niezgodność z konstytucją jakiegoś przepisu, to już nigdy nie pojawi się taki przepis w żadnej ustawie. Pani Poseł nie może zatem obiecywać, że zwykli działkowcy nie mają się czego obawiać (czy są jacyś niezwykli, którzy mają się czego obawiać?), bo najzwyczajniej chyba nie bardzo wie o co chodzi albo wie i nie chce ujawnić. Jest wysoce niepokojące, że Pani Poseł publicznie wprowadza w błąd czytelników, że cyt. "ustawa o ogrodach działkowych już raz została uznana za niekonstytucyjną". Otóż żadna ustawa o ogrodach działkowych, która była przedmiotem badania przez Trybunał, nie została uznana za niezgodną z konstytucją. Gdyby tak się stało, dawno straciłaby moc obowiązującą. Trybunał Konstytucyjny odniósł się w 2008 roku tylko do dwóch mało istotnych przepisów ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych, a nie do całej ustawy. Dlaczego więc Pani Poseł wprowadza czytelników w błąd? Zresztą już właściwie zawyrokowała za Trybunał, twierdząc, że również obecnie istnieją przesłanki świadczące o niezgodności ustawy o ROD z konstytucją.
Nie bardzo można też zrozumieć, co Pani Poseł ma na myśli twierdząc, co by było gdyby ustawa o ROD przestała w całości obowiązywać? Przecież nawet w oficjalnym stanowisku Sejmu RP przesłanym do Trybunału wskazuje się na ewentualną niezgodność czterech przepisów ustawy, a w pozostałym zakresie Sejm wnosi o umorzenie postępowania.
Najważniejsze chyba jest jednak to, że P. Poseł uspokaja działkowców, mimo że szuka się wyłącznie pretekstu, aby od nowa napisać całą ustawę o ogrodach działkowych (to przecież mówi sama Pani Poseł). A o jakich wreszcie prawach działkowców mówimy? Przede wszystkim kwestionowane jest prawo działkowców i Związku do gruntów ROD i ich bezpłatne użytkowanie. Pomysłów jest kilka, ale niektóre próbuje się już dzisiaj wprowadzić w życie:
- jeżeli grunt jest w użytkowaniu wieczystym PZD, to wystarczy wprowadzić opłatę roczną. Żadnego ogrodu w Polsce nie będzie stać na to, aby tę opłatę uiścić;
- tylko ustawa o rodzinnych ogrodach działkowych ustala prawo działkowca do ziemi (działki) i zapewnia bezpłatne korzystanie z gruntów będących w użytkowaniu PZD, jeśli zabraknie ustawy, wchodzą przepisy ogólnie obowiązujące, a więc działkowiec będzie musiał wydzierżawić swą działkę od właściciela - gminy (rzadziej od Skarbu Państwa). Dzierżawa jest jak wiadomo czasowo określona i płatna. Żadne zapewnienia P. L. Staroń na nic się zdadzą - tak stanowi prawo;
- jeśli nie będzie ustawy o ROD, to działkowiec przestanie być właścicielem tego, co ma na działce. Tylko przepis ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych odejmuje własność nasadzeń i urządzeń na działce od własności ziemi. Ziemia jest własnością gminy, a to co na działce jest własnością działkowca. Jest to wyjątek od zasady określonej prawem cywilnym.
Do tego dochodzą przepisy o zasadach likwidacji ogrodów, zapewniające działkowcowi odszkodowanie za mienie na działce i teren zamienny, na którym ma być odbudowany ogród. Jeśli się spojrzy na to, co budzi zastrzeżenia, to widzimy, że w gruncie rzeczy nie chodzi wcale o dobro działkowca, ale o skonstruowanie takiej ustawy, która bez żadnych ograniczeń i dodatkowych kosztów pozwoli dowolnie przeznaczać grunty dzisiejszych ogrodów na każdy cel i pozbyć się działkowców w dowolnym momencie.
Główne przeszkody, aby to było realne, są dwie - jedna, to ustawa o rodzinnych ogrodach działkowych, przy której konsekwentnie majstrują pewne grupy polityczne od samego jej uchwalenia. Druga przeszkoda to Polski Związek Działkowców. Samorządna organizacja, zrzeszająca milion rodzin użytkujących działki, skutecznie od 22 lat broni ogrody i działkowców. Stąd też ciągłe ataki na Związek i bzdury o monopolu (nawet Sejm i Prokurator Generalny w swych stanowiskach do Trybunału nie uznali, aby PZD był monopolistą). (...)
Eugeniusz Kondracki
Prezes Polskiego Związku Działkowców