Emerytura przyszłości

2011-10-27 4:00

Świat emeryta, który dzisiaj ma 30 lat, nie będzie wyglądał tak samo, jak wygląda obecnie. Zmiany będą przyśpieszać, dlatego otoczenie, w którym ludziom takim jak ja przyjdzie spędzić ostatnie lata życia, będzie znacząco różnić się od obecnego

Przede wszystkim emerytów będzie więcej niż teraz - procentowo. To po prostu będzie kraj dla starych ludzi. Dlaczego? Bo wszelkie prognozy demograficzne wskazują na to, że emerytów będzie przybywać z każdym rokiem - więc za 25-30 lat stanowić oni będą ogromną część naszych obywateli. Rynek na pewno odpowie na to wyzwanie - będą powstawać specjalne wioski, osiedla, a nawet miasta zaprojektowane na potrzeby emerytów i rencistów. Tak zresztą dzieje się już obecnie w USA, gdzie na Florydę ściągają z całego kraju starsi ludzie, by w komforcie i cieple spędzić ostatnie dekady swojego życia. Dla nich stworzono tam specjalną infrastrukturę, specjalne udogodnienia i ułatwienia. Nie inaczej będzie w Polsce - tutaj także wybudowane zostaną miasta i osiedla przeznaczone dla mniej lub bardziej bogatych emerytów - z gęstą siecią przychodni lekarskich, z klubami seniora, gdzie można będzie na tzw. fajfach poznać kogoś i potańczyć, ze sklepami oferującymi specyficzne produkty przydatne tylko dla ludzi w zaawansowanym wieku. W tego typu miejscach nie będzie barier architektonicznych, nie będzie dużego ruchu i pośpiechu. Będą za to tereny zielone, wiele parków z dużą liczbą ławek, niska zabudowa i przyjazne rozwiązania społeczne.

Emeryci ruszą do boju

Ale wielka liczba emerytów spowoduje także zmiany w systemie politycznym - jestem pewien, że powstanie za kilkadziesiąt lat silna partia emerytów i rencistów. Już taką mieliśmy w Polsce, ale nie zanotowała ona wielu sukcesów - bo też nie trafiła na swój czas. Ale jeśli w przyszłości emeryci i renciści będą stanowić pokaźną liczbę polskich obywateli, to na tego typu popyt ktoś zareaguje i na pewno pojawi się taka partia. Podobnie jak na rynku usług ekonomicznych, tak i na rynku usług politycznych znajdą się podmioty gotowe zaspokoić zapotrzebowania dużej grupy konsumentów. Na rynku ekonomicznym będą to firmy dostarczające ludziom starszym różnego rodzaju produkty i usługi niezbędne dla nich (lekarstwa, medykamenty, ubiory, samochody, wózki, a także produkty bardziej wysublimowane - agencje kojarzenia par, firmy organizujące czas wolny, zapewniające różnego rodzaju rozrywki). Ale na rynku usług społecznych będzie na pewno silna partia polityczna reprezentująca interesy emerytów i rencistów.

Jednak świat emeryta za 30 lat raczej nie będzie sielanką wynikającą z wysokich świadczeń społecznych, przyjaznej infrastruktury i silnej reprezentacji w parlamencie. Można nawet powiedzieć, że będzie chyba odwrotnie - bo wysokie emerytury mieć będą nieliczni, miasteczka i osiedla, wybudowane specjalnie dla starszych ludzi, będą dostępne tylko dla wybranych, czyli tych, których będzie na to stać.

Czeka nas samotność

Świat będzie przyśpieszał, a to znaczy, że przybywać będzie rzeczy, zjawisk i urządzeń nieznanych starszym ludziom, od których to jednak rzeczy, zjawisk i urządzeń będzie zależeć ich życie. Coraz bardziej komplikująca się technologia, coraz szybsze tempo życia, coraz bardziej skomplikowane procedury mogą okazywać się dla emeryta nie do przeskoczenia. Jeśli będzie on mieć oparcie w rodzinie, w młodszym pokoleniu - to jeszcze pół biedy. Ale gdy zostanie sam, może się okazać, że nie będzie w stanie sprostać przyśpieszającemu tempu życia. A oczekiwać należy tego, że więzi społeczne, zwłaszcza rodzinne, będą się raczej rozluźniać, niż zacieśniać. Biorąc pod uwagę to, co dzieje się na Zachodzie, możemy spodziewać się tego, że nasza starość będzie starością połączoną z samotnością - bo już dziś widać, że następuje rozkład rodziny. Jeśli uwzględnimy także to, że zwiększać się będzie nasza mobilność, to można oczekiwać, że umierać będziemy w samotności, bo nasze dzieci będą akurat kończyć kontrakt w Nowym Jorku lub, co równie możliwe, w Pekinie.

Nasz świat za 30 lat będzie też bardziej kolorowy, choć nie oznacza to wcale, że lepszy. Przemocy na ulicach i w telewizjach będzie raczej więcej niż mniej. Na pewno zostaną już wynalezione jakieś tabletki od wszystkiego, ale będą miały skutki uboczne, na które jeszcze nie wynajdzie się tabletek. Poza tym przyszły emeryt będzie bardziej online niż obecny - większość z jego radości, ale też trosk będzie miała swoje źródło w sieci. Dlatego świat zewnętrzny, ten realny, będzie miał na nas mniejszy wpływ niż obecnie. Nie ma się więc co przejmować tym, że nasze emerytury będą marne - operatorzy netu i tv na pewno wynajdą jakieś tanie programy, gry i zabawy w sieci, które odwrócą naszą uwagę od marności naszej egzystencji.

Nie ma się jednak co przejmować - przyszłość tak naprawdę jest na szczęście nieprzewidywalna. A ci, co uważają, że mogą z całą pewnością stwierdzić, jaka będzie, to hochsztaplerzy. Niech każdy z nas walczy o swoją przyszłość na własną rękę i nie przejmuje się tym, co inni o tym sądzą. Przyszłość to teraźniejszość, tylko że bardziej.

Dr Marek Migalski, europoseł, politolog

Artykuł pochodzi z nowego tygodnika opinii: "to ROBIĆ!"

Tygodnik to ROBIĆ! ukazuje się w każdy wtorek jako bezpłatny dodatek do Super Expressu.