Joanna Scheuring-Wielgus zapewniała, że musiała pozbyć się zwierząt, bo cierpi na alergię. Ale mimo to posłanka bogaczka (ma dom o wartości ponad pół mln zł dom, a w ciągu roku zarobiła 200 tys. zł), która wiedziała, że od 20 lat cierpi na alergię, wzięła pod opiekę psy. Teraz okazuje się, że Scheuring-Wielgus miała zwierzęta przez 10 lat! Oznacza to, że gdy je oddawała do schroniska, były to już starsze zwierzęta, bardzo mocno przywiązane do właściciela!
Jak można być tak bezduszną? - zastanawia się Agnieszka Goliniewska z Biura Obrony Zwierząt APA. - Jak można wiedzieć, że od 20 lat ma się alergię na sierść zwierzaka i wziąć świadomie zwierzę do domu?! - pyta oburzona.
Posłanka twierdzi, że musiała pozbyć się czworonogów, gdy przeprowadziła się z domu jednorodzinnego do kamienicy w Toruniu. – Jestem alergiczką od 20 lat, nasze psy zawsze mieszkały w ogrodzie – wyjaśniła w Radiu Zet działaczka współzałożycielka partii Teraz! Oburzeni jej zachowaniem są właściciele czworonogów. - Nigdy nie oddałabym swojego dwuletniego Fafika do schroniska dla zwierząt. Mam 1700 zł emerytury, ale staram się, by zapewnić godne życie swojemu pieskowi. Na pewno odjęłabym sobie od ust, by nakarmić Fafika. On jest członkiem naszej rodziny – mówi nam Teresa Piwowarczyk, emerytka z Siedlec.
Wczoraj posłanka przyznała, że jej wcześniejsze oświadczenie w sprawie psów „było bez sensu”. - Nigdy bym już takiego nie napisała – skwitowała w Radiu Zet. „Blisko 3 lata temu zamiast przywiązać do drzewa, uśpić lub zostawić na autostradzie – co niestety się zdarza – znalazłam moim ukochanym psiakom Czarnej i Mambie dom w dobrym schronisku - napisała kilka dni temu Joanna Scheuring-Wielgus, czym wywołała falę oburzenia.