Rząd ma nowy pomysł, jak podwyższyć najniższe świadczenia, a jednocześnie nie zrujnować budżetu ZUS. Wyższą waloryzację dostaną najubożsi emeryci, ale zrzucą się na to pozostali seniorzy. Co się zmieni? Dotychczas wszystkie świadczenia były podwyższane o wskaźnik inflacji oraz o 20 proc. wzrostu płac z ubiegłego roku. W przyszłym roku rząd zamierza jednak zrezygnować z tego drugiego wskaźnika, co oznacza, że podwyżka tylko 2,6 proc, zamiast 3,26 proc. Jednocześnie, aby chronić najuboższych, kwota waloryzacji nie będzie mogła być niższa niż 70 zł. W efekcie na wyższą podwyżkę mogą liczyć wszyscy, którzy pobierają emeryturę w wysokości ok. 2,5 tys. na rękę (czyli mniej więcej średnią krajową). Najbardziej zyskają najubożsi – minimalne świadczenie liczone na nowych zasadach wzrośnie aż o 46 zł. Waloryzacja będzie jednak niższa dla bogatszych emerytów.
- Propozycja wydaje mi się dość szokująca, bo wszyscy, którzy dostają świadczenie powyżej średniej, ocenią ją jako krzywdzącą – uważa Elżbieta Ostrowska, przewodnicząca Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów.
Ministerstwo Rodziny i Pracy podkreśla, że to jeden z wariantów i ostateczna decyzja w sprawie ubiegłorocznej waloryzacji jeszcze nie zapadła.