Szef komisji Dariusz Joński wyraża wątpliwości co do ustawy ws. wyborów kopertowych, bo jak zaznaczał "całe prace nad projektem ustawy z dnia 6 kwietnia 2020 roku zajęły w Sejmie niespełna trzy godziny". – Sejm nie skierował prac nad tą ustawą zmieniającą prawo wyborcze do żadnej komisji, nie zasięgnął żadnej opinii poza opinią Biura Analiz Sejmowych, która nie oceniała zgodności z prawem, tylko to, czy projekt tej ustawy jest projektem wykonującym prawo UE. Sejm debatował też bez opinii lekarzy – twierdził Joński.
Elżbieta Witek powiedziała przed komisją śledczą, że nikt nie wywierał na nią nacisków w sprawie wyborów korespondenycjnych. – Uważałam, że wybory korespondencyjne to jedyna możliwość, by Polacy mogli wziąć udział w wyborach w czasie pandemii – mówiła. Przewodniczący komisji Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej, pytał byłą marszałek Sejmu kiedy i od kogo pierwszy raz usłyszała o pomyśle wyborów korespondencyjnych dla wszystkich głosujących. – Absolutnie nie wiem i nie pamiętam od kogo i kiedy dowiedziałam się o wyborach korespondencyjnych – twierdziła Witek.
Pytana dlaczego Poczta Polska miała organizować wybory zamiast PKW, odpowiedziała, że nikt nie wiedział jak długo potrwa pandemia Covid i jak sobie z nią poradzić. – Tak się składało, że w 2020 roku przypadał konstytucyjny termin wyborów prezydenta RP. W związku z tym 5 lutego zgodnie z moimi kompetencjami ogłosiłam termin wyborów, który miał przypadać 10 maja. To było zgodnie z konstytucją i ustawami – powiedziała Witek i dodała, że później nastąpił wzrost zachorowań.
Witek pytana była o tempo prac nad ustawą o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów na prezydenta zarządzonych w 2020 r. przyjętą przez Sejm 6 kwietnia, która – jak zauważył Joński – była procedowana w ciągu trzech godzin. – To wszystko związane było z terminem wyborów 10 maja. To wszystko wynikało z terminów określonych w moim zarządzeniu – powiedziała.
Poniżej w galerii zobaczysz, jak przed komisją śledczą zeznawał poseł Michał Dworczyk:
Na pytanie przewodniczącego komisji śledczej, czy szef PiS Jarosław Kaczyński naciskał na nią odpowiedziała, że nie. – Nie nalegał, nie było żadnego wymuszania. Była wspólna praca nad tym, co zrobić, żeby to było skuteczne, żeby wybory na prezydenta RP się odbyły – powiedziała Witek.
Odpowiadając na pytanie Jońskiego, czy od początku popierała pomysł przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych, b. marszałek Sejmu potwierdziła. – Uważałam, że to jest jedyna możliwość, żeby przy tej pandemii, która wtedy była, a jednocześnie braku możliwości, aby nie wykonać konstytucyjnego obowiązku, że to jest dobry pomysł, żeby Polacy mogli w tych wyborach wziąć udział – powiedziała Witek.
Wybory prezydenckie miały się odbyć 10 maja 2020 r., w czasie, gdy w Polsce trwała epidemia COVID-19. Rządzący zaplanowali, że w tej sytuacji głosowanie odbędzie się wyłącznie drogą korespondencyjną. Z inicjatywy PiS została uchwalona ustawa o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów na prezydenta zarządzonych w 2020 r. (weszła w życie 9 maja 2020), zgodnie z którą za organizację wyborów w formie korespondencyjnej miał odpowiadać minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Wydrukowane zostały m.in. pakiety wyborcze; ich dostarczeniem miała się zająć Poczta Polska, posługująca się spisami wyborców pozyskanymi od władz lokalnych.