Elżebieta Witek tłumaczy sie przed komisją śledczą. Kaczyński nie nelagał, nie było żadnego wymusznia

i

Autor: PAP/Tomasz Gzell

komisja ds. wyborów kopertowych

Elżbieta Witek tłumaczy się przed komisją śledczą. "Kaczyński nie nelagał, nie było żadnego wymusznia"

2024-02-14 17:08

Ponownie zebrała się komisja śledcza, która ma wyjaśnić kwestie związane z organizacją wyborów kopertowych. Na środowym posiedzeniu komisja koncentruje się przede wszystkim na działaniach dotyczących procesu legislacyjnego nad ustawą ws. wyborów korespondencyjnych, dlatego wezwała na świadka byłą marszałek Sejmu Elżbietę Witek. Była marszałek pytana jest m. in. o kwestię „zgodności z prawem” przeprowadzenia tego procesu. Posłanka PiS, jeszcze jako marszałek, kierowała wówczas pracami Sejmu nad ustawą.

Szef komisji Dariusz Joński wyraża wątpliwości co do ustawy ws. wyborów kopertowych, bo jak zaznaczał "całe prace nad projektem ustawy z dnia 6 kwietnia 2020 roku zajęły w Sejmie niespełna trzy godziny". – Sejm nie skierował prac nad tą ustawą zmieniającą prawo wyborcze do żadnej komisji, nie zasięgnął żadnej opinii poza opinią Biura Analiz Sejmowych, która nie oceniała zgodności z prawem, tylko to, czy projekt tej ustawy jest projektem wykonującym prawo UE. Sejm debatował też bez opinii lekarzy – twierdził Joński.

Elżbieta Witek powiedziała przed komisją śledczą, że nikt nie wywierał na nią nacisków w sprawie wyborów korespondenycjnych. – Uważałam, że wybory korespondencyjne to jedyna możliwość, by Polacy mogli wziąć udział w wyborach w czasie pandemii – mówiła. Przewodniczący komisji Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej, pytał byłą marszałek Sejmu kiedy i od kogo pierwszy raz usłyszała o pomyśle wyborów korespondencyjnych dla wszystkich głosujących.Absolutnie nie wiem i nie pamiętam od kogo i kiedy dowiedziałam się o wyborach korespondencyjnych – twierdziła Witek.

Grzegorz Braun wyrzucony z obrad sejmu! Kłótnia z marszałek Elżbietą Witek.

Pytana dlaczego Poczta Polska miała organizować wybory zamiast PKW, odpowiedziała, że nikt nie wiedział jak długo potrwa pandemia Covid i jak sobie z nią poradzić.Tak się składało, że w 2020 roku przypadał konstytucyjny termin wyborów prezydenta RP. W związku z tym 5 lutego zgodnie z moimi kompetencjami ogłosiłam termin wyborów, który miał przypadać 10 maja. To było zgodnie z konstytucją i ustawami – powiedziała Witek i dodała, że później nastąpił wzrost zachorowań.

Witek pytana była o tempo prac nad ustawą o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów na prezydenta zarządzonych w 2020 r. przyjętą przez Sejm 6 kwietnia, która – jak zauważył Joński – była procedowana w ciągu trzech godzin. – To wszystko związane było z terminem wyborów 10 maja. To wszystko wynikało z terminów określonych w moim zarządzeniu – powiedziała.

Poniżej w galerii zobaczysz, jak przed komisją śledczą zeznawał poseł Michał Dworczyk:

Na pytanie przewodniczącego komisji śledczej, czy szef PiS Jarosław Kaczyński naciskał na nią odpowiedziała, że nie.Nie nalegał, nie było żadnego wymuszania. Była wspólna praca nad tym, co zrobić, żeby to było skuteczne, żeby wybory na prezydenta RP się odbyły – powiedziała Witek.

Odpowiadając na pytanie Jońskiego, czy od początku popierała pomysł przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych, b. marszałek Sejmu potwierdziła. – Uważałam, że to jest jedyna możliwość, żeby przy tej pandemii, która wtedy była, a jednocześnie braku możliwości, aby nie wykonać konstytucyjnego obowiązku, że to jest dobry pomysł, żeby Polacy mogli w tych wyborach wziąć udział – powiedziała Witek.

Wybory prezydenckie miały się odbyć 10 maja 2020 r., w czasie, gdy w Polsce trwała epidemia COVID-19. Rządzący zaplanowali, że w tej sytuacji głosowanie odbędzie się wyłącznie drogą korespondencyjną. Z inicjatywy PiS została uchwalona ustawa o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów na prezydenta zarządzonych w 2020 r. (weszła w życie 9 maja 2020), zgodnie z którą za organizację wyborów w formie korespondencyjnej miał odpowiadać minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Wydrukowane zostały m.in. pakiety wyborcze; ich dostarczeniem miała się zająć Poczta Polska, posługująca się spisami wyborców pozyskanymi od władz lokalnych.

Sonda
Czy powinna powstać komisja śledcza, która wyjaśni sprawę afery podsłuchowej?