Elżbieta Jakubiak: Migalski nie przekroczył granic

2010-08-03 11:00

Wewnętrzny spór wokół posunięć władz Prawa i Sprawiedliwości po wyborach i krytycznych słów europosła Marka Migalskiego komentują reprezentanci różnych skrzydeł partii, posłowie Elżbieta Jakubiak i rzecznik Klubu Parlamentarnego Mariusz Błaszczak

"Super Express": - Marek Migalski skrytykował na swoim blogu kierunek, który przyjęło Prawo i Sprawiedliwość po kampanii. W odpowiedzi na krytykę prezes Kaczyński stwierdził, że poseł zachował się w sposób niedobry. Migalski powinien powstrzymać się od tych uwag, czy też prezes PiS od ostrego rugania posła?

Elżbieta Jakubiak: - Każdy ma prawo do własnej oceny sytuacji w partii. We wszystkich ugrupowaniach bywa tak, że po kampanii wyborczej pojawiają się rozmaite emocje, w różny sposób wyrażane. Oczywiście powinno się przy tym pamiętać, że pewne sądy mogą być krzywdzące. Oraz o tym, że jesteśmy jako środowisko polityczne razem. To jest jednak polityka i możemy się w ramach jednej partii do pewnego stopnia różnić poglądami czy opiniami na temat pewnych posunięć. Trudność zawodu polityka polega także na tym, że można znaleźć się w sporze także z własnym szefem bądź jakąś grupą w partii.

- Według pani Marek Migalski miał rację mówiąc, że partia od czasu wyborów ponosi same porażki i jest w defensywie?

- Nie chcę oceniać tych słów.

- Jest pani postrzegana jako reprezentantka frakcji liberalnej w PiS. Mówi się, że teraz ta opcja jest w odwrocie…

- Ani nie czuję się liberałem, ani nie czuję się w odwrocie. W każdej partii jest tak, że przychodzi czas na aktywność jednej grupy polityków, a innym razem bardziej aktywna jest inna grupa. Tak było i jest we wszystkich partiach. W Platformie jednego dnia wypowiada się Gowin, drugiego Palikot, trzeciego Schetyna, a czwartego minister Boni. I często mówią co innego, nie zgadzając się ze sobą. Mam jednak wrażenie, że każda podobna wypowiedź polityków Platformy nie jest aż tak dogłębnie analizowana pod kątem podziałów i konfliktów. Przyjmuje się ją jako normalny element życia politycznego. PiS jest zaś traktowany w taki sposób, że zastanawiam się czasami, która z partii jest dziś partią rządzącą, a która opozycyjną. Różnice zdań wewnątrz PiS nie mają wszak takiego znaczenia dla praktycznych stron życia Polaków, jak różnice zdań np. między ministrami Bonim a Rostowskim. To tamte konflikty przekładają się na realne decyzje.

- Czy PiS nie robi jednak błędu, na przykład dając się wpuszczać w wojnę o krzyż, zamiast wytykać Platformie niewywiązywanie się z obietnic wyborczych? Opozycję zaczynają w tym wyręczać dziennikarze…

- Dziennikarze też powinni poczuć się czwartą władzą. I nie zawsze opozycja powinna być pierwsza, nie powinno być niczym dziwnym kontrolowanie rządzących przez media. Uważam, że czasami mi możemy się spóźnić, jeżeli dzięki temu media poczują się czwartą władzą nie tylko z nazwy

- Marek Migalski uważa, że na tym tracicie. Czy może się spodziewać jakichś poważniejszych konsekwencji ze strony władz PiS niż tylko reprymendy Jarosława Kaczyńskiego?

- Dr Migalski jest politykiem i zapewne wkalkulował w swoją opinię każde ryzyko. Jestem jednak przekonana, że w Prawie i Sprawiedliwości jest miejsce na różne głosy. Zwłaszcza takie, które dotyczą kierunków czy działań partii. Migalski nie atakował ad personam, mówił o stronie merytorycznej. Oczywiście jest pytanie, czy powinno toczyć się takie spory publicznie, w mediach. Osobiście nie uważam jednak, żeby miało tu miejsce przekroczenie jakichkolwiek granic.

Elżbieta Jakubiak

Posłanka Prawa i Sprawiedliwości, była szefowa Gabinetu Prezydenta RP