Władimir Putin

i

Autor: pixabay.com

NASZ WYWIAD

Ekspert od Rosji: Putin stawia na technokratów, bo ci się sprawdzili

2024-05-25 7:49

Dr Michał Sadłowski, dyrektor Centrum Badań nad Państwowością Rosyjską: - W zmianach w rządzie chodzi o to, żeby pociski były, po pierwsze, produkowane, a nie tylko wykazywane, że były produkowane na papierze i żeby te pociski trafiły do okopów

„Super Express”: - Wieczny minister obrony Rosji Siergiej Szojgu odszedł z resortu, a na jego miejsce przyszedł ekonomista i dotychczasowy minister rozwoju gospodarczego Andriej Biełousow. A to tylko jedna – choć chyba najważniejsza – z wielu zmian w rosyjskim rządzie, które zaordynował ostatnio Władimir Putin. Po co te zmiany?

Dr Michał Sadłowski: - Po pierwsze, to przejaw funkcjonowania rosyjskiej państwowości: ponieważ Władimir Putin objął kolejną kadencję prezydencką, musiał też przede wszystkim dokonać pewnych zmian w centralnym aparacie państwa. Jednym z głównych rdzeniów Federacji Rosyjskiej jest właśnie biurokracja, czyli przede wszystkim administracja centralna. Z punktu widzenia Kremla trzeba było dokonać odświeżenia, ponieważ niektórzy ministrowie zajmowali dość długo swoje funkcje.

- Wspomniany Szojgu był ministrem obrony niemal 12 lat.

- Ba! On jest w tych centralnych organach państwa jest nawet dłużej niż Putin, bo po raz pierwszy ministrem rządu centralnego był od 1994 r.. Wracając do tła zmian w rządzie, Putin planuje rządzić przynajmniej przez kolejne 6 lat i chce przygotować do tego aparat zarządzający państwem.

- Pytanie, które sobie wielu zadaje jest takie: czy od mieszania ta rosyjska herbata stanie się słodsza? Bo zmiany kadrowe odbywają się ciągle w tym samym gronie kremlowskiej wierchuszki.

- Dla nas, społeczeństw zachodnich, zmiana władzy czy jej odświeżanie najczęściej dokonuje się po wyborach. Przychodzi nowa ekipa, pojawiają się nowi ministrowie. Natomiast Rosja posiada kompletnie inny ustrój. To państwo niedemokratyczne, silnie scentralizowane, zbiurokratyzowane, zmilitaryzowane, gdzie władza należy do jednostki i wąskiego kręgu osób. Siłą rzeczy, osoby, które cyrkulują w ramach tego ustroju, pojawiają się raz na jednym stanowisku, raz na drugim i z tym mamy obecnie do czynienia. Ale nie możemy abstrahować od jakościowego charakteru tych zmian.

- To znaczy?

- Z Ministerstwa Obrony został usunięty człowiek, który przez wiele lat był związany z sektorem bezpieczeństwa, a pojawiła się w resorcie osoba związana z finansami, z procesami makrogospodarczymi, z inwestycjami zagranicznymi i wewnętrznymi. Jednym słowem Biełousow to przedstawiciel szeroko rozumianego bloku ekonomicznego, co już nam implikuje dwie rzeczy.

- Jakie?

- Po pierwsze, powinniśmy wyciągnąć z tych zmian taki oto wniosek, że Putin mimo problemów, które występują w jego państwie, nie stracił realnej oceny sytuacji. Przynajmniej na poziomie taktycznym. Putin uznał, że tzw. blok ekonomiczny skupiony wokół technokratów, państwowców, etatystów jest o wiele efektywniejszy w warunkach prowadzenia wojny i konfliktu z Zachodem niż sektor bezpieczeństwa.

- Ma prawo być zadowolony z technokratów, bo oni pomogli utrzymać rosyjską gospodarkę na powierzchni mimo sankcji i wywołanych tym problemów ekonomicznych.

- Rzeczywiście, w wielu obszarach rosyjska gospodarka mimo wszystkich wstrząsów, które ją dotknęły, ma się nie tak źle, jak tego wszyscy na Zachodzie się spodziewaliśmy. Putin uznał, że ludzie tacy jak Biełousow przynajmniej w perspektywie krótkoterminowej dobrze zarządzają gospodarką. Putin, jeżeli chodzi o politykę państwa, patrzy nie dalej niż na bieżącą sytuację. W związku z tym w zmianach w rządzie chodzi o to, żeby pociski były, po pierwsze, produkowane, a nie tylko wykazywane, że były produkowane na papierze i żeby te pociski trafiły do okopów. Wiele osób o tym nie pamięta, ale też generalnie Andriej Biełousow jest specjalistą również zakresu logistyki i częściowo za logistykę armii będzie odpowiadał. Ważne też będzie polepszenie ogólnej koordynacji międzyresortowej w celu zwiększenia efektywności wysiłku wojennego.

- A co z Szojgu? Co jego przesunięcie do Rady Bezpieczeństwa oznacza?

- No właśnie, ta nominacja wskazuje, że Szojgu nie stracił zaufania politycznego Putina. Niektórzy analitycy podkreślają, że Rada Bezpieczeństwa zyskała w ostatnich latach charakter takiego Politbiura. To tam spotkają się najważniejsze osoby w państwie. Tam dyskutują z Putinem o kluczowych problemach strategicznych w wymiarze zewnętrznym, wewnętrznym. Szojgu jako przewodniczący Rady Bezpieczeństwa będzie więc nadal bardzo istotną postacią. Co więcej, ma on nadal ogromne interesy, jest powiązany z wieloma spółkami, które właśnie wykonują określone zlecenia dla rosyjskiego Ministerstwa Obrony. Ta decyzja Putina to też wskazanie, że on pewne działania może kontynuować.

- Nominacja technokraty Biełousowa na miejsce człowieka sektora siłowego Szojgu może doprowadzić do napięć wewnątrz elity?

- Technokrata technokracie nierówny. Jeżeli chodzi o samego Andrieja Białusowa, to jest taki szczególny przypadek. Z jednej strony jest to osoba, która wywodzi się z elit intelektualno-państwowo-naukowych Związku Radzieckiego. Jego ojciec był jednym z najbardziej znanych sowieckich i rosyjskich ekonomistów, uczestnik i autorem koncepcji reform Kosygina. Matka chemiczka. Dziadek to znany agronom, założyciel jednego z najbardziej znanych ogrodów w Moskwie. To też pokazuje, że to jest to człowiek związany w ogóle z państwowością rosyjską, który uważa, że państwowość rosyjska to wartość najważniejsza i to dzięki niej funkcjonuje naród rosyjski i dzięki której naród rosyjski może się rozwijać. To jest ta odwrócona koncepcja w stosunku do tego, co dominuje na Zachodzie. U nas jednak dominuje koncepcja suwerenności ludu wywodząca się z rewolucji francuskiej, że to naród i jednostka są najważniejsze i to one konstruują państwa.

- Co nam to mówi o Biełousowie?

- Istnieje dużo przesłanek wskazujących na to, że skłania się bardziej ku etatyzmowi w niektórych sferach i jest zwolennikiem Rosji jako mocarstwa, która na arenie międzynarodowej powinno mieć swoją określoną siłę, pozycję, interesy i inne mocarstwa czy imperia muszą respektować te interesy. Jest jednym z tych Rosjan, którzy jeździli po świecie, znają słabości świata zachodniego i będą je w każdym momencie wykorzystywać. To też ludzie, którzy patrzą na Rosję w ten sposób, że po 1991 r. nagle musieli stworzyć praktycznie od zera swoje państwo na gruzach wielkiego, ale jednak dysfunkcyjnego imperium. Uważają, że nie mieli pomocy Zachodu czy jego ośrodków cywilizacyjnych takich jak Unia Europejska. Dlatego są przekonani, że muszą odbudować Rosję sami i wszelkimi dostępnymi metodami.. Może i zginie na wojnie 100,200, 500 tys. ludzi, ale odzyskają część historycznego terytorium. Część tego „bloku ekonomicznego” czy tych liberałów systemowych tak właśnie myśli.

- Wspólnota ideowa elity to jedno. Inną sprawą jest to, czy jednak koteryjne interesy nie będą prowadzić do napięć.

- Przede wszystkim, omawiane przez nas zmiany pokazały, kto jest carem, kto kontroluje sytuację. Putin na razie ma bardzo silną pozycję. Kontroluje ustrój, kontroluje politykę, kontroluje gospodarkę, kontroluje najważniejsze procesy personalne. Spektakularna egzekucja Jewgienija Prigożyna podziała na wyobraźnię elit. Było to jasne pokazanie, że nie dopuścimy do następnych dyskusji w łonie reżimu. Zwłaszcza co do sposobu prowadzenia wojny, bo takie dyskusje kończą się tym, czy kończą. To przygasiło wojskowych, przygasiło elity. Natomiast, co niezwykle w tym kontekście istotne, sam bunt Prigożyna, nie wydarzył się dlatego, że pojawiła się jakaś frakcja, nazwijmy ją liberałów, która chce ograniczyć władzę prezydenta i zakończyć wojnę. Ten bunt był najprawdopodobniej efektem tego, że część rosyjskiego sektora bezpieczeństwa, w tym, wojska, chciała prowadzić wojnę efektywniej wojnę. Myślę, że właśnie po to są te zmiany, żeby też poprzeć krytyczne głosy w wojsku wobec Szojgu. No i wreszcie zmiany kadrowe pokazują coś jeszcze.

- Co takiego?

- Umocnił się przy okazji drugi-trzeci garnitur, który funkcjonuje w aparacie centralnym Federacji Rosyjskiej. To są tacy liberałowie, ekonomiści, etatyści, urzędnicy, biurokraci urodzeni w latach 60. i 70., którzy idą o stopień wyżej. I to jest bardzo ważna informacja, bo kiedy np. Putin umrze i nie dojdzie do jakiejś rewolucji, to najprawdopodobniej to będzie ten aparat, który stanie się pierwszym garniturem władz rosyjskiego państwa. Co więcej w ramach tych zmian kluczowe funkcje zaczynają obejmować dzieci obecnego pierwszego garnituru. Przecież dzieci Patruszewa czy Kowalczuka w ramach tych zmian awansowały i już mają dostęp nie tylko do teczek wicepremiera, ale też do innych ważnych instytucji państwa.

- Jednym słowem, coś, co wydawać by się mogło kosmetycznymi zmianami w ramach elity, ma swój ciężar gatunkowy?

- Absolutnie. Należy obserwować kilka ciekawych procesów, które kremlowskim elitom towarzyszą. Część bloku ekonomicznego ma przekonanie, że trwająca wojna w Ukrainie i konflikt z Zachodem da się być może odwrócić. Putin i część jego ekipy jak Nikołaj Patruszew ma za zadanie spektryfikować antyzachodni kurs na lata. Pytanie, czy Putin zdoła przez następne 6 lat trzymać twardo za twarz pierwszy i drugi garnitur, czy nie? I jakie będą mieli wizje Rosji ci młodzi.

Rozmawiał Tomasz Walczak

Raport 20 05 2024: ZMIANY NA KREMLU. Dr Sadłowski: To ZŁE wieści dla Europy