– „Super Express”: – Wkroczyliśmy w 2019 r. Spróbujmy wejść w buty jasnowidza Jackowskiego i zgadnąć, co w tym roku wydarzy się w naszej polityce?
Andrzej Stankiewicz: – Być może zabrzmi to jak wyświechtany slogan, ale 2019 na pewno będzie przełomowym czasem.
– Pod jakim względem?
– Donald Tusk kończy niebawem kadencję i stanie przed wyborem, co dalej?
– Wróci do Polski?
– Istnieje taka szansa, że na powrót zaadaptuje się do polskiej polityki.
– A jak nie wróci?
– To i tak każda jego decyzja będzie miała wpływ na to, co będzie się działo na polskiej scenie politycznej.
– Najważniejsze będą chyba nadchodzące wybory parlamentarne?
– Oczywiście, będą kluczowe.
– Coś na nie wpłynie? Jakieś nieoczekiwane zmiany poruszą dogłębnie opinią publiczną?
– Oczywiście, że tak. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć pewnych sytuacji. Dobrym przykładem jest afera KNF, która pod koniec 2018 r.
była prawdziwą bombą. Tak samo jak taśmy Morawieckiego. Nie możemy przewidzieć, czy w 2019 nie okaże się nagle, że dojdzie do tłumnego protestu, który zamiesza w życiu politycznym.
– Koniec kadencji PiS przyniósł pewne rozprężenie. Sytuacja z KNF, o której pan wspomniał. Na światło dzienne może wypłynąć coś jeszcze.
– Może tak być. Pod koniec kadencji zawsze następuje takie rozprężenie. Wychodzą różne brudy.
– Co z wyborami do europarlamentu?
– Też mogą zmienić pejzaż polityczny, choć na wybory europejskie chodzi specyficzny wyborca. Zazwyczaj bardzo proeuropejski albo antyeuropejski. Taka sytuacja jest trudna dla PiS, ponieważ PiS nie jest aż tak ani pro, ani anty... W tym zakresie przodują środowiska narodowe. PiS boi się wyborów europejskich i je przegra.
– Jeżeli PiS przegra, to sporo straci…
– Zwłaszcza że zniknie wtedy mit, który Kaczyński budował od 2015 r.
– Wizja partii, która wygrywa z rzędu i jest niepokonana?
– Dokładnie. Taka porażka PiS może pokazać, że jest to „zwykła partia”. I jak to się będzie miało do wizji roztaczanych przez prezesa
Kaczyńskiego? Nijak. Mało tego, może się okazać, że żaden transfer polityczny na nic się nie zda.
– Co z opozycją w 2019 r.?
– Opozycja miała trzy lata i jak się okazało, przez ten czas nie potrafiła zbudować żadnej poważnej siły politycznej oraz koalicji. Dzisiaj nie wiemy nawet, w jakiej konfiguracji opozycja pójdzie do wyborów. Wiemy tylko, że Biedroń wystartuje samodzielnie. Reszta? Nie
wiemy. A to będzie miało duży wpływ na polską scenę polityczną.
– Gdyby założyć, że wygra opozycja, to możemy przypuszczać, że dojdzie do bardzo wnikliwego rozliczania PiS?
– Tak. Opozycja na pewno nie odpuści PiS.
– Co dalej z Kukiz’15? Wielu wieszczy mu rychły koniec. Pan także?
– Nie, ja byłbym ostrożny z wieszczeniem tego końca. Paweł Kukiz jest bardzo emocjonalny, więc pewnego dnia może się okazać, że wstanie lewą nogą i podejmie emocjonalną decyzję pod wpływem chwili. Jednak odstawiając element emocji, uważam, że Kukiz się nie skończy.
– Część osób zastanawia się, czy lider Kukiz’15 przyłączy się kiedyś do PiS, czy wspomoże opozycję.
– Kukizowi zawsze było bliżej do PiS niż do PO. Mimo wchłonięcia jego ludzi przez obóz rządzący. Obecne relacje z PiS są oczywiście chłodne.
Początek tego ochłodzenia upatruję przy okazji reform sądowych, zwolennikiem których Kukiz jednak nie był. Kukiz wraca zatem do roli
wahadła.
– Odejdźmy na moment od partii i ugrupowań politycznych. Przewiduje pan dymisję jakiegokolwiek z ministrów z rządu PiS w tym roku? Dużo niezadowolenia w 2018 r. przyniosły takie osoby jak minister Anna Zalewska, Zbigniew Ziobro czy minister rolnictwa.
– Nie uważam, aby pozycja Ziobry była zagrożona do wyborów. Po wyborach może dojść do starcia obozu ziobrystów i osób przychylnych
Morawieckiemu. Ich walki zagrażają ugrupowaniu PiS. Ziobro topi całą formację, jego tragiczne działania w sprawie Sądu Najwyższego...
– Myśli pan, że Zbigniew Ziobro wiedział, że poprzez wątek SN postawi premiera Morawieckiego w trudnej sytuacji?
– Ależ oczywiście! Specjalnie postawił premiera w niewygodnej sytuacji. Morawiecki liczy na to, że przy wyborach utrzyma władzę i wywali Ziobrę, który stanie się nikim. Jednak Ziobro to przewidział i dlatego gra z Kukizem. I tu może wiele zyskać Kukiz.
– Ale tylko pod warunkiem, że Morawiecki nie będzie premierem?
– Owszem.
– A jak z innymi ministrami?
– Ardanowski jest ministrem bardzo krótko. Morawiecki nie ma zamiennika na jego miejsce. Pewnie dojdzie do zmiany na stanowisku ministra edukacji, ale tu wchodzi w grę awans do Brukseli.
– Takim gorącym resortem jest też zawsze Ministerstwo Zdrowia. Może tutaj nadejdzie zmiana w nowym roku?
– Odwołanie kogoś takiego jak Szumowski się nie opłaca. Mimo że Szumowski cofa służbę zdrowia. Jest gorzej niż za Radziwiłła.
– Rozumiem, że pana zdaniem nie ma woli do rekonstrukcji rządu?
– Nie ma. Politycy nie mają obecnie siły do takich rzeczy.
– A co z takimi osobami jak Ryszard Petru? Może w tym roku wyłoni się jakiś nowy polityk, który porwie tłumy?
– Nie sadzę. Ani Kaczyński ani Schetyna nie chcą nowych ludzi. Obaj chcą być jedynymi liderami swoich stron. Petru skończył się wraz ze swoimi romansami. Każdy ma swoje pięć minut, a on już je wykorzystał.
– Schetyna też ma swoje pięć minut. Po ataku na Nowoczesną nie zyskał jednak popleczników…
– I nie widzę, żeby Schetyna mógł te swoje pięć minut należycie spożytkować.
– A co z liderem PSL?
– Władysław Kosiniak-Kamysz nauczył się polityki, ale jest w kontrze do Schetyny, więc mimo dobrych relacji z Tuskiem nie upatruję dla niego zbyt wielu szans.