Po ekshumacji, której dokonano w Baninie k. Gdańska, szczątki Karwety zostały przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej w Warszawie. Według źródeł zbliżonych do prokuratury, stołeczni śledczy byli zszokowani tym, co zobaczyli. W trumnie znaleziono m.in. trzy ręce i trzy szczęki. Dodano jednak, że o tym, czy w trumnie były w ogóle szczątki należące do admirała, będzie wiadomo po zakończeniu badań genetycznych.
Dziennikarze "Gazety Polskiej" sugerują, że Rosjanie musieli mieć świadomość, że bezczeszczą zwłoki. Na poparcie tej hipotezy przytaczają fakt, że poza liczbą ciał w pojedynczej trumnie, bardzo sugestywne jest to, że przemieszano szczątki kobiet i mężczyzn. Ponadto prokuratorów prowadzących śledztwo smoleńskie bulwersować mają ponadto protokoły sekcyjne dostarczone przez Rosjan, ponieważ zdarza się, że nie są one zgodne z zawartością trumien i "zawierają skandaliczne błędy, które trudno traktować inaczej niż prowokację lub chęć upokorzenia Polski".
Internauta zbulwersowany skomentował te informacje następująco:
Okazuje się,
— Pernambuco777 (@Pernambuco777) 12 lipca 2017
że według odznaczonych przez Komoruskiego sowieckich patologów
Admirał Andrzej Karweta miał
3 ręce i 3 szczęki#hańbaSmoleńska https://t.co/FGMPdUXssC
Zobacz także: Sędzia TK nie żyje! Kim był prof. Lech Morawski?