Jakie zmiany są możliwe do wprowadzenia?
Chcę, żeby Polacy czuli się bezpiecznie, a przestępcy byli traktowani sprawiedliwie. Kary muszą być dolegliwe i izolować najgroźniejszych skazanych, dawać ofiarom poczucie zadośćuczynienia, a wszystkim Polakom – przywracać wiarę w sprawiedliwość. I nad takimi właśnie zmianami w prawie pracujemy. Są jeszcze w fazie dyskusji i będą zapewne podlegać modyfikacjom, dlatego nie mogę wchodzić w szczegóły. Niezależnie od tej pojedynczej kwestii kar dla najgroźniejszych przestępców, którą wywołała sprawa zabójcy Jaroszewiczów, toczą się też prace nad większą reformą kodeksu karnego.
- Chciałbym wrócić do sprawy samego Jaroszewicza. Jeżeli dostałby karę dożywotniego więzienia, to jednak poniósłby odpowiedzialność?
–Nie dostanie dożywocia, ponieważ wówczas gdy popełnił przestępstwo, nie było takiej kary w kodeksie, na podstawie którego będzie sądzony. Najwyższą karą w 1992 roku, gdy doszło do mordu na małżeństwie Jaroszewiczów, było 25 lat więzienia, bo zaprzestano już wtedy orzekać karę śmierci. I właśnie tyle, czyli 25 lat, grozi maksymalnie podejrzanemu. Ale skoro kończy odbywać już karę za inne zbrodnie z tego okresu, to ze względu na wyrok łączny drugiej takiej kary już nie można wobec niego wykonać. Za dwa lata wyjdzie więc na wolność nawet jeśli sąd w tym czasie uzna go winnym morderstwa Jaroszewiczów. To jest szokujące, ale de facto pozostanie bezkarny. Takie są właśnie konsekwencje liberalizacji odpowiedzialności karnej i pobłażliwego traktowania najcięższych przestępstw przez prawodawców z przełomu lat 80. i 90.