Janusz Korwin-Mikke był jednym z gości audycji "Debata Dnia" na antenie Polsat News. Głównym tematem rozmowy była wypowiedź byłego już łódzkiego kuratora na temat środowiska LGBT. Przypomnijmy, że kilka dni temu wybuchła afera, której głównym bohaterem został Grzegorz Wierzchowski. Goszcząc w telewizji Trwam powiedział: - Jesteśmy na etapie wirusa, ale myślę, że ten wirus LGBT, wirus ideologii jest znacznie groźniejszy, bo to jest wirus dehumanizacji społeczeństwa. Chociaż pojawiły się informacje, żę został odsunięty ze stanowiska przez inne sprawy, to i tak rozgrzała dyskusja na temat jego podejścia do LGBT. W czasie programu w Polsacie, Koriwn-Mikke nie hamował się przed niczym: - (...) zaraza LGBT nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem. (...) Ci ludzie złamali podstawowe prawo, że się nie mówi, co się robi w łóżku - oceniał. W końcu ostro wkurzył prowadzącą, która mu przerwała. - Muszę panu przerwać. Pan jest tą osobą, która bardzo skupia się na kwestiach łóżkowych - przyznała, a w końcu rzuciła do posła, że mówi obsceniczne rzeczy.
SPRAWDŹ: Ekspert wygadał, co Jolanta Kwaśniewska robiła w łóżku. O tym WSZYSCY milczeli!
ZOBACZ: Odważne słowa Czarneckiego o Kaczyńskim: Wyznaczył mu datę końca
To jednak nie wszystko. W pewnym momencie trwania programu na żywo Janusz Korwin-Mikke... po prostu padł na kanapę:
Internauci byli mocno zaszokowani całą sytuacją. Niektórzy przypomnieli jednak, że to nie pierwszy raz, gdy Kowin-Mikkego "odcięło".