Morderstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony Aliny, było głośne w całej Polsce. Małżonkowie zostali zabicie w bestialski sposób: Jaroszewicz został uduszony w fotelu. Użyto do tego ciupagi, którą najprawdopodobniej wykorzystano do zadzierzgnięcia pętli na szyi polityka. Jego żonę zaś skrępowano i zastrzelono w łazience. Jak mówi Tomasz Sekielski, dowody, do których dotarł znalazł w rzeczach należących dawniej do Jaroszewiczów. Były to folie, a na nich odciski palców zdjęte ze wspomnianej ciupagi. Odciski zaginęły, a w ich szukanie włączyła się prokuratura. Sekielski odkrył je wśród rzeczy, które przekazano w 2010 roku rodzinie Jaroszewiczów. Wśród rzeczy znaleziono też zakrwawioną koszulę byłego premiera i koszulę nocną jego zony, ważne dowody w sprawie. Dzięki dociekliwości Sekielskiego i znalezionym po latach dowodom, teraz prokuratura postanowiła ponownie wszcząć śledztwo, które ma odpowiedzieć na pytanie: kto zabił Jaroszewiczów. Zdaniem Sekielskiego dzięki dzisiejszym możliwościom, narzędziom i postępowi kryminalistyki, znalezione materiały będzie można gruntownie zbadać.
O tym, że wraca sprawa morderstwa Jaroszewiczów i wszczęciu śledztwa, dziennikarz powiadomił na Twitterze: - Po odnalezieniu przeze mnie zaginionych dowodów w sprawie zabójstwa Jaroszewicza prokuratura wszczyna śledztwo. I opublikował dokument.
Po odnalezieniu przeze mnie zaginionych dowodów w sprawie zabójstwa Jaroszewicza prokuratura wszczyna śledztwo. pic.twitter.com/yM4pfa6o1c
— Tomasz Sekielski (@sekielski) 12 czerwca 2017