Agnieszka Jędrzejczak jest wysłanniczką TVP, która prosto z Lwowa opisuje to, co dzieje się w Ukrainie. W jednym z materiałów opisywała, jak obecnie wygląda to miasto, które pełni funkcję centrum pomocy humanitarnej. W materiale pokazywała między innymi wolontariuszy, którzy pomagają Ukraińcom przyjeżdżającym do Lwowa z terenu całego kraju. W trakcie nadawania jej materiału rozpoczął się alarm przeciwlotniczy. Dziennikarka wytłumaczyła, ze oznacza to, iż rosyjskie samoloty wzbiły się do lotu, a okolica zrobiła się niebezpieczna. - To jest ta sytuacja, kiedy powinniśmy udać się do schronu, bo oznacza to zagrożenie ostrzałem rakietowym; rosyjskie lotnictwo wzbiło się w niebo – relacjonowała. Widać było także mieszkańców Ukrainy, którzy zaczęli się zbierać z ulicy do schronu. Sama dziennikarka także postanowiła się ukryć. - Musimy się rozłączyć, żeby udać się do schronu przeciwlotniczego – powiedziała Agnieszka Jędrzejczak, po czym zakończono transmisję jej reportażu.
Dziennikarka TVP nadawała z Lwowa, nagle przerwała. Wszyscy usłyszeli alarm bombowy
2022-03-15
15:05
Wojna na Ukrainie wciąż trwa. W większości ukraińskich miast nadal jest niebezpiecznie, a mieszkańcy co jakiś czas muszą uciekać do schronów w momencie, gdy rozlega się alarm bombowy. Właśnie taką sytuację przeżyła dziennikarka TVP, która relacjonowała z Lwowa. W pewnym momencie nagle zmuszona była zakończyć relację.
Szafa Dobra dla uchodźców z Ukrainy w Galerii Plaza Kraków