Wojna na Ukrainie zmusiła wiele osób do ucieczki z kraju. Przerażeni ludzie, najczęściej kobiety z dziećmi i osoby starsze, przekraczają granicę, by znaleźć bezpieczeństwo i spokój w Polsce. Na granicy polsko-ukraińskiej bez wytchnienia pracują służby, które starają się pomóc uchodźcom. Także rząd robi co może, by usprawnić wysłanie pomocy humanitarnej na Ukrainę, a w Polsce, by potrzebujący znaleźli pomoc. Oczywiście wielu Polaków także pomaga, samodzielnie organizując pomoc i goszcząc w swoich domach przybyszów ze wschodu. Głos w sprawie pomaga Ukrainie zabrała też dziennikarka Polsatu, Joanna Racewicz, która na Instagranie napisała: - To jest także NASZA wojna. Piekło dzieje się tuż obok. Mieszkańcy przygranicznych miejscowości mówią: „kiedy sowieci (tak, sowieci) - bombardowali Włodzimierz Wołyński - tu drżały szyby w oknach. To ledwie 18 kilometrów stąd.” Dziwicie się, że dzieci boją się wychodzić z domów? Przy granicy nie ma już szkół, domów kultury, świetlic, sal sportowych, ani remiz strażackich. Wszędzie - punkty recepcyjne, magazyny, gigantyczne przytuliska dla uchodźców. Urzędnicy, nauczycie, prawnicy, lekarze, pracownicy banków i samorządowcy - oni wszyscy są tu wolontariuszami. I wiece co? - gdyby nie oni - ten cały „system” zawaliłby się z hukiem - napisała. Po czym odniosła się do polityków.
SPRAWDŹ>>>Jakie szanse ma Polska w wojnie z Rosją? Generał Cieniuch stawia sprawę jasno. Szansa jest tylko w jednym
Dziennikarka Polsatu ostro do rządu: "To nie sztuka założyć kurtkę i z przejęciem w głosie mówić, jak kraj zdaje egzamin". Wskazała, dlaczego
Nagle zwróciła się wprost do premiera i ministra zdrowia. Nie kryła wzburzenia, ale wprost wskazała, co myśli o działaniach władzy:
- Wie Pan, Panie Premierze, Panie Ministrze Zdrowia i wszyscy inni - to nie sztuka założyć kurtkę i z przejęciem w głosie mówić, jak kraj zdaje egzamin. Poprawię Pana - nie „kraj”, tylko LUDZIE. Odważni, silni, cholernie prawdziwi.