Karton z hasłem: ***** *** za plecami Holeckiej w Wiadomościach? Leszek Miller snuje rozważania

i

Autor: AKPA, TOMASZ RADZIK/SUPER EXPRESS Karton z hasłem: "***** ***" za plecami Holeckiej w Wiadomościach? Leszek Miller snuje rozważania

Karton z hasłem: "***** ***" za plecami Holeckiej w Wiadomościach? Leszek Miller snuje rozważania

2022-03-16 9:00

"Gdy prezenterka głównego wydania rosyjskich „Wiadomości” nadawanych na pierwszym kanale państwowej telewizji zapowiadała materiał o rosyjsko-białoruskiej współpracy nagle za jej plecami pokazała się inna kobieta, trzymająca w rękach karton z napisem: „Nie wojnie! Zatrzymajcie wojnę! Nie wierzcie propagandzie! Jesteście okłamywani" - napisał Leszek Miller.

Dzielna Maria i zaspana Ursula

Gdy prezenterka głównego wydania rosyjskich „Wiadomości” nadawanych na pierwszym kanale państwowej telewizji zapowiadała materiał o rosyjsko-białoruskiej współpracy nagle za jej plecami pokazała się inna kobieta, trzymająca w rękach karton z napisem: „Nie wojnie! Zatrzymajcie wojnę! Nie wierzcie propagandzie! Jesteście okłamywani.”

Żeby zrozumieć skalę tego „incydentu” trzeba sobie wyobrazić na przykład panią Holecką, która zapowiada kolejny reportaż o tym jak to Tusk nie zapobiegł budowie North Stream 2, a w tym czasie za jej plecy wskakuje wszędobylski pan Kłeczek z wymalowanym na kartonie hasłem: ***** ***!

Wiem, to niemożliwe, nikt nie ma takich pieniędzy, które przestawiłyby pana Kłeczka na stronę prawdy. Tymczasem Maria Owsiannikowa, nie tylko wystąpiła przed całą Rosją z antywojennym plakatem, ale również, w krótkim, nagranym wcześniej oświadczeniu przeprosiła widzów za swoją dotychczasową służbę na rzecz kremlowskiej propagandy. W przekładzie na język obrońców Wyspy Węży brzmiało to mniej więcej tak: „Władimir Władimirowicz idi ty na ch…j”.

Żona ważnego polityka PSL jest Ukrainką. Opowiada, co dzieje się z jej rodziną [TYLKO W SE]

Co byśmy jednak nie mówili, to z jednego warto sobie zdać sprawę: rosyjska napaść na Ukrainę dobrze służy PiS-owskiej propagandzie. Do tej pory żywili się głównie Tuskiem, ale nawet najbardziej wymyślne kłamstwa pod jego adresem już się opatrzyły i osłuchały. Najwyższa pora by sięgnąć po coś mocniejszego, a zwłaszcza nowego. Prawdopodobnie z takiej potrzeby zrodziła się „wyprawa na Kijów” - podróż Kaczyńskiego, Morawieckiego i ich kolegów do stolicy Ukrainy z moralnym wsparciem. Taka podróbka prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który w towarzystwie prezydentów Litwy, Łotwy, Ukrainy i Estonii pojechał do Tbilisi wspierać Gruzinów w wojnie z Rosją. Wczoraj jego brat, dobrawszy sobie premiera Morawieckiego oraz premierów Słowenii i Czech, udał się z dobrym słowem do Kijowa. Prezydenta Dudę zostawił pod żyrandolem, bo jak wiadomo dwa grzyby w barszcz to za dużo.

Rządowa propaganda głosi, że to grono de facto reprezentowało Radę Europejską oraz Komisję Europejską, o czym świadczyć mają nocne rozmowy premiera Morawieckiego z szefową KE Ursulą von der Leyen i Charles'em Michelem, szefem Rady Europejskiej. „De facto” to dość luźna formuła dyplomatyczna nie mówiąc już o tym, że w tej „reprezentacji” znaleźli się wyłącznie politycy niechętni Unii, czy tak jak Morawiecki i Kaczyński wprost kwestionujący najważniejsze podstawy jej politycznych i prawnych fundamentów. Jeśli więc rzeczywiście podczas nocnej rozmowy z premierem Morawieckim szefowa KE zgodziła się, by podróżni występowali pod szyldem całej Unii, to pani von der Leyen musiała być bardzo zaspana.

Ambasador Ukrainy ocenia: Zachód się zmieni po tej wojnie
Sonda
Jak oceniasz wyjazd premiera Morawieckiego i wicepremiera Kaczyńskiego do Kijowa?