Oto jak wygląda sprawiedliwość w Polsce! Miała być rekordowa podwyżka świadczeń, a okazuje się, że tegoroczna waloryzacja dla części seniorów będzie nawet niższa niż w 2018 roku. Najniższe emerytury wzrosną o zaledwie 57 zł netto (dla tych, których świadczenia nie przekraczają 2065 zł na rękę), a pozostałe tylko o 2,86 proc, a nie – jak zapowiadał jeszcze niedawno rząd – o 3,26 procent. - Od kilku tygodni słyszeliśmy o rekordowej waloryzacji, o której mówili przedstawiciele władzy i byliśmy tym karmieni, a teraz okazuje się, że ten wskaźnik waloryzacji się zmniejszył. Jestem bardzo zaskoczona i na pewno ta wiadomość nie ucieszy emerytów – oburza się Elżbieta Ostrowska, szefowa Związku Emerytów i Rencistów.
Jednak mimo marnej waloryzacji dla seniorów, którzy ciężko pracowali przez całe życie i płacili podatki, znalazły się fundusze na pokaźne nagrody w 2018 r. dla 43 dyrektorów w ZUS i ich zastępców! Średnio dyrektorzy oddziałów ZUS dostali w ubiegłym roku po 23,669 zł, a ich zastępcy po 18,633 zł. W sumie poszło na to prawie 2 mln zł! - Najczęściej wypłacana emerytura w Polsce to 1065 zł brutto, czyli 906 zł na rękę. Przecież za takie pieniądze nie da się przeżyć! Tymczasem 43 dyrektorów w ZUS z tytułu samych nagród dostało więcej pieniędzy niż wielu emerytów otrzymuje przez cały rok! Emeryci klepią biedę i dostają ochłapy, a ZUS zapewnia swoim dyrektorom finansowe Eldorado. To oburzające! – komentuje nam Stanisław Tyszka (40 l.), wicemarszałek Sejmu z ruchu Kukiz’15.
Emeryci są oburzeni wysokością waloryzacji i komentują:
Józef Rakowski (82 l.) z Koszalina, przepracował 35 lat w budownictwie:
- Emerytury mam 1240 zł na rękę. Te 50 zł i parę groszy, które dostanę, dawno zjadła inflacja. Na szczęście dzięki żonie utrzymujemy się z dwóch emerytur i jakoś dajemy radę, ale jedna nie wystarczyłaby na życie.
Jerzy Kloza (87 l.), budowlaniec z Białegostoku: - Przepracowałem na różnych budowach 40 lat, teraz z zasiłkiem opiekuńczym mam 2160 zł emerytury. Kwotowa waloryzacja świadczeń to zły pomysł, bo w wielu przypadkach będzie to nagroda dla obiboków, dla tych, którzy woleli wypić piwko niż pracować, zaś osoby, które ciężko pracowały, będą pokrzywdzone.
Jerzy Locher (79 l.), 30 lat pracował jako elektryk:
- Mam 2 tys. zł emerytury, to i tak niemało, patrząc na to, jak wielu emerytów ma niższe świadczenia. Ale w porównaniu do obecnych średnich zarobków to mizeria. Dobrze, że jest ta waloryzacja, że dają chociaż te 50 zł, bo ceny wszystkiego rosną.