Kamila Biedrzycka: Czy zawieszony w prawach członka PiS Zbigniew Girzyński złamał prawo?
Michał Dworczyk: Nie znam tej sprawy na tyle, żeby móc odpowiedzieć na to pytanie. Natomiast bez wątpienia postąpił niewłaściwie, stąd decyzja prezesa naszej formacji politycznej o zawieszeniu.
- Dlaczego niewłaściwie? Poseł Girzyński tłumaczy, że zrobił wszystko zgodnie z procedurami.
- Dlaczego Uniwersytet w Toruniu znalazł się w ogóle jako instytucja mogąca zgłaszać osoby do szczepienia w grupie „zero”? Dlatego, że prowadzi wydział medyczny. Ale to, że zostały zgłoszone osoby, które nie są związane z wydziałem medycznym, tylko po prostu wykładowcy, jest dużym nadużyciem, dlatego też minister zdrowia zdecydował wysłać tam kontrolę Narodowego Funduszu Zdrowia. Sprawa będzie wnikliwie zbadana.
- Jak widać takich sytuacji nie da się uniknąć, może więc ws. harmonogramu szczepień dać więcej do powiedzenia lekarzom? Może warto zmienić obraną strategię?
- To nie jest dobry pomysł. Ta strategia została przygotowana i poprzedzona szerokimi konsultacjami, nie tylko społecznymi, ale przede wszystkim z ekspertami i Radą Medyczną przy premierze. A co do postulatu żeby zostawić to lekarzom przypomnę, że w najgłośniejszej sprawie związanej z nieprawidłowościami, czyli Warszawski Uniwersytet Medyczny, decyzję podejmowali właśnie lekarze. Wystawili skierowania dla osób, które nie powinny być zaszczepione, a zaszczepione zostały. W większości przypadków wszyscy postępują zgodnie z zasadami i etyką, ale zdarzają się też sytuacje, w których przez pomyłkę lub z pełną świadomością wystawiano skierowania ludziom, którzy nie powinni ich otrzymać. Dlatego zdecydowaliśmy się, żeby poza grupą „zero” to system je wystawiał na podstawie nr PESEL.
- Leszek Miller twierdzi, że w dwóch warszawskich szpitalach „szczepi się kwiat polskiej władzy”.
- Bardzo mi przykro słuchać takich słów z ust byłego premiera. Nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością. Usłyszał jakąś plotkę i ją powiela. To jest dla mnie absolutnie zaskakujące.
- Z ręką na sercu zapewnia pan, że nikt z polskiego rządu jeszcze się nie zaszczepił?
- Ja nie mam żadnej takiej wiedzy i jestem przekonany, że nikt z polskiego rządu się nie zaszczepił. Nie ma żadnego specjalnego programu szczepienia osób związanych z rządem, czy w rządzie pracujących.
- A czy dla zachowania ciągłości władzy rząd nie powinien być zaszczepiony?
- Temperatura sporu politycznego w Polsce jest tak duża, że dzisiaj to jest po prostu niemożliwe. Owszem, są argumenty za tym, że osoby, które zajmują kluczowe stanowiska w państwie i administracji były zaszczepione w pierwszej kolejności. Tak się dzieje w niektórych państwach. Ale w Polsce to byłby bardzo zły pomysł i złe rozwiązanie, bo wzbudziłoby to gigantyczną awanturę i byłoby asumptem do populistycznych ataków.
- Mają państwo założenia dotyczące tego ilu Polaków zostanie zaszczepionych do końca roku?
- Mówimy wyłącznie o tym, czego możemy być pewni. Do końca I kwartału około 3 mln osób będzie zaszczepionych. Jak to będzie dalej wyglądało zależy od tempa dostaw wynegocjowanych przez Komisję Europejską. System, który stworzyliśmy pozwala na szczepienie 8-9 mln osób w ciągu miesiąca.
- Kiedy będzie zwiększona liczba dostaw?
- Producenci deklarują II, III i IV kwartał. Do końca roku łącznie 85 mln dawek. W pierwszym 6 mln, w pozostałych 79 mln.