Wynik wyborów potwierdza sprzyjający Bronisławowi Komorowskiemu trend ostatnich sondaży. Kandydat Platformy zyskał na niezapowiadanym pojawieniu się na debacie w TVP, na poparciu uzyskanym od Włodzimierza Cimoszewicza, na procesie w sprawie prywatyzacji szpitali.
Po I turze najważniejsze będą dwa czynniki. Przede wszystkim frekwencja. Niewielki udział Polaków w wyborach oznacza, że w II turze Komorowski straci. Dlatego Platforma będzie chciała rozbudzić emocje wyborców, by poszli do urn za dwa tygodnie i oddali głos na jej kandydata. To może być trudne, bo wyborcy Komorowskiego nie są do niego zbyt przekonani.
Inaczej jest w przypadku Jarosława Kaczyńskiego. Jego twardy elektorat na pewno zagłosuje w II turze, a sam Kaczyński będzie tonował emocje i uspokajał.
Po drugie, dużo zależy od głosów lewicowych wyborców. Podejrzewam, że Grzegorz Napieralski pewnie nie poprze żadnego z kandydatów. Wie, że zbyt silna Platforma jest groźna dla SLD. Z drugiej strony przeciętny lewicowy wyborca woli Platformę od Prawa i Sprawiedliwości. Bardziej odstrasza go hasło IV RP, niż zachęca prosocjalny przekaz PiS. Tym bardziej że Komorowski unika epatowania hasłami gospodarczego liberalizmu.