RMF FM, w którym Durczok już pracował? A może należące do Agory (wydawcy "Gazety Wyborczej") krakowskie Radio Pogoda albo Tok.Fm? Albo jeden ze znanych portali internetowych w Polsce i własny program publicystyczny?
To na razie jedynie spekulacje i nieoficjalne kierunki przyszłej pracy byłego szefa "Faktów". Durczok sam te spekulacje nakręca, wrzucając zdjęcia z Krakowa na Twittera i opisując je jako swoje miejsce nowej pracy. Faktem też jest, że po ponad roku - czyli od rozstania się z TVN, dziennikarz wraca do formy. Po aferze ujawnionej przez tygodnik "Wprost", który sugerował, że Durczok ma związek z narkotykami znalezionymi w jednym z mieszkań, a także, że miał molestować podległe mu pracownice, były szef "Faktów" TVN przytył i wyglądał, jakby nigdy nie chciał wrócić do zawodu. W ostatnich miesiącach zrzucił kilka kilogramów, prowadził Europejski Kongres Małych i Średnich Przedsiębiorstw w Katowicach, zaangażował się w akcje charytatywne.
Jego żona Marianna Durczok nie chciała z nami wczoraj rozmawiać. Napisała tylko, że spędza urlop na nartach. Z kolei prawnik Durczoka, Jacek Dubois (53 l.), skwitował krótko. - Dobrze wiedzieć, że wraca do pracy. To dobra wiadomość - skomentował nam. Według medioznawcy prof. Wiesława Godzica (63 l.) to dobry okres na powrót Kamila Durczoka do mediów. - Przy tym zamieszaniu politycznym, przy personalnej karuzeli, Durczok sprawdziłby się w rozgłośni radiowej. Na początek. Z jego głosem słuchacze zapewne szybko by się oswoili. Zresztą pracował już w radiu i sprawdzał się doskonale. Łatwiej byłoby mu potem z ponownym pojawieniem się na wizji. Jest teraz w czarnym punkcie, z którego powinien wychodzić - ocenia prof. Wiesław Godzic, medioznawca.
Zobacz także: PAP: W nowym sondażu TNS wciąż na czele PiS