Tragedia na UW w Warszawie. Bodnar tam był
"Dziękuję funkcjonariuszowi SOP, który był obecny w pobliżu pracując w zespole zabezpieczającym moją wizytę na Uniwersytecie. Został zaalarmowany o wydarzeniu, pobiegł na miejsce i skutecznie wsparł straż uniwersytecką w interwencji. Tak, byłem obecny na terenie kampusu uniwersyteckiego w momencie zdarzenia. Znajdowałem się w miejscu odległym, uczestnicząc w wykładzie akademickim. Nie widziałem tego tragicznego zajścia. Dowiedziałem się o nim już po fakcie od funkcjonariuszy SOP, którzy zgodnie z procedurą sprawnie ewakuowali mnie z terenu UW. Nie znajdowałem się w żadnym momencie w sytuacji zagrożenia, mając jednak przy sobie przez cały czas profesjonalny zespół ochrony SOP. Dziękuję raz jeszcze oficerom za ich profesjonalizm, doskonałe przygotowanie i szybką reakcję. - napisał Adam Bodnar na platformie X. I podkreślił: "Jestem głęboko poruszony dzisiejszym makabrycznym zdarzeniem na Uniwersytecie Warszawskim. Składam kondolencje bliskim osoby zmarłej oraz całej społeczności uniwersyteckiej. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia rannemu strażnikowi".
Zabójstwo na UW
W środę tuż przed godziną 19 na kampusie Uniwersytetu Warszawskiego doszło do dramatycznego zdarzenia. 22-latek zaatakował siekierką/toporkiem kobietę z obsługi uczelni. Zadał jej wiele ran rąbanych. Na pomoc kobiecie ruszyli inni obecni wówczas na uczelni, w tym ochrona. Niestety, jej życia nie udało się uratować. Do szpitala trafił rannych ochroniarz.
