W ostatnich dniach, Andrzej Duda podczas spotkań z mieszkańcami poszczególnych miast nie przebiera w słowach. Jego wystąpienia z pewnością nie należą do łagodnych.
ZOBACZ TEŻ:
Duda GRUCHNĄŁ jak nigdy: To są dziady! Emocje wzięły górę, gdy mówił o 500 plus. Wybory 2020
Tak było i tym razem, w Stargardzie Szczecińskim. Na scenie Duda nagle zaczął zdecydowanie atakować swoich przeciwników. Oj, było gorąco!
- Chcę, żeby Polska się rozwijała. Żebyśmy się rozwijali. Żeby jedne inwestycje nie realizowały się kosztem drugim. Czas powiedzieć stop dziadostwu. Złodziejom i tym, którzy im sprzyjali, mówimy nie – grzmiał ubiegający się oreelekcję prezydent. - Trzeba po raz kolejny powiedzieć do widzenia, mamy dosyć tych, którzy podnosili wiek emerytalny. Dosyć. Nigdy więcej nie pchać się do władzy. Złodziejom i tym, którzy złodziejom sprzyjali mówimy „nie”, absolutnie nie ma mowy – dodawał wzburzony. - Kto powinien wygrać wybory? Czy ten kto prowadził politykę dla rodziny, wspierania rodziny, jak mówi polska konstytucja? Czy ten który zabierał ludziom pieniądze w OFE, był ministrem w rządzie Donalda Tuska, Ewy Kopacz, który głosował przeciwko obniżeniu wieku emerytalnego? - nawiązywał do politycznej przeszłości Rafała Trzaskowskiego. - Musimy wygrać te wybory – kwitował.
ZOBACZ TEŻ:
Wybory 2020. Tak Duda chce wygrać z Trzaskowskim! W tle Kaczyński! Znamy TAJNY plan PiS!
W czasie gdy przemawiał, przeszkodzić mu postanowili „uzbrojeni” w tęczowe flagi przeciwnicy obozu rządzącego. W pewnym momencie doszło do utraczek słownych między nimi, a zwolennikami Dudy. Na szczęście nie zanosi się na to, by tym razem awantura miała się zakończyć bitką.