Jak zdradził Duda: - Wkrótce powołam pełnomocnika ds. związanych z referendum. Głosowanie, rozpisane przeze mnie za zgodą Senatu, mogłoby się odbyć 11 listopada 2018 r. albo w tym okresie. Chcę, by po raz pierwszy od zmiany ustroju Polacy mogli sami zdecydować, jak ma być ułożone nasze państwo.
Następnie argumentował, przypominając, że frekwencja w poprzednim referendum konstytucyjnym była równa zaledwie 42%: - Za konstytucją padło niecałe 6 mln 400 tys. głosów, przeciw - mimo niskiej frekwencji - ponad 5 mln. Ja w wyborach prezydenckich dostałem 8 mln 600 tys. głosów, więc mam mocny mandat społeczny do zainicjowania takiej debaty. Przypominam to także tym, którzy dzisiaj obawiają się, że nie uda się zachęcić do głosowania ponad połowy Polaków.
Dodatkowo prezydent dokładnie wyszczególnił, jakie trzy bloki tematów przewiduje do uwzględnienia w pytaniach referendalnych. Pierwszym byłby blok ustrojowy. Jak tłumaczył: - To znaczy, czy ona dobrze ustawia choćby relacje pomiędzy organami państwa. Wiemy, ile było w przeszłości problemów na tym tle. Drugą kwestią miałaby być ta, czy obecna konstytucja należycie reguluje kwestie gospodarcze i społeczne. Przy tej okazji przypomniał podwyższenie wieku emerytalnego przez PO, pomimo obietnic, że tego nie zrobią. Jak mówił Duda: - I konstytucja Polaków przed tym nie uchroniła, podobnie jak ówczesny Trybunał Konstytucyjny, który w tym akurat wypadku zasadę praw nabytych po prostu pominął. Natomiast trzecią kwestią, w której nasza obecna konstytucja "jest przestarzała" są relacje Polski ze światem zewnętrznym (gdyż, jak przypomniał Duda, w momencie jej zatwierdzania nie byliśmy jeszcze ani w NATO ani w UE).
Była minister nauki i szkolnictwa wyższego oceniła ten pomysł na swoim TT pisząc:
Przekaz PiS: referendum w Nieporęcie złe,bo projektu nie ma.Prezydenckie referendum konstytucyjne dobre,choć projektu nie ma
— Lena Bobińska (@LenaBobinska) 15 maja 2017
Zobacz także: Kolejna gmina nie chce dołączyć do Warszawy. MIAŻDŻĄCE wyniki referendum