Jeszcze po południu wydawało się, że to znów będzie rocznica pełna podziałów. Rano były lider Solidarności Lech Wałęsa w towarzystwie polityków PO i działaczy KOD składał kwiaty pod bramą Stoczni Gdańskiej. Wałęsa, chociaż był zaproszony na oficjalne uroczystości z udziałem najważniejszych polityków, to odmówił uczestnictwa. Dlatego świętował osobno. Później o 16.00 rozpoczęły się obchody z prezydentem Andrzejem Dudą, na których obecny był przewodniczący Solidarności Piotr Duda. Jednak już na mszy w bazylice św. Brygidy, której przewodniczył abp Sławoj Leszek Głódź, Lech Wałęsa się pojawił. Mało tego, gdy w czasie liturgii nadszedł czas na przekazanie znaku pokoju, prezydent Duda ruszył w kierunku Wałęsy i wyciągnął do niego dłoń! Panowie wymienili uściski. To ważny i zaskakujący gest tym bardziej, że ostatnio Wałęsa nie szczędził gorzkich słów pod adresem Dudy. - Duda nie jest moim prezydentem. I tylko nie wiem teraz, jak to zrobić, żeby świat wiedział, że to jest nieszczęście dla Polski, i co zrobić, żeby takie nieszczęścia się nie zdarzały - mówił ostro niedawno w jednym z wywiadów noblista. Teraz być może jego nastawienie się zmieni, skoro przekazali sobie znak pokoju. A przecież obaj podkreślają, że są wierzący i praktykujący, więc i znak pokoju z pewnością wiele dla nich znaczy.
Zobacz: Kukiz MOCNO o uroczystościach sierpniowych porozumień: PiS-owski PIKNIK