Drożyzna nad Bałtykiem! Pani Karina, ani czwórka jej dzieci nie zobaczą w tym roku morza, czy gór. Na wakacje z prawdziwego zdarzenia nie mają co liczyć. Zamiast tego pojadą na kilka dni na domek nad pobliskie jezioro, co i tak nadszarpnie rodzinny budżet. - Kiedyś doba w domku kosztowała 120 zł, teraz jest to 300 zł. Część posiłków będziemy gotowali sami, coś kupimy do jedzenia. Te wakacje i tak będą dwa razy droższe – mówi z żalem mama Julii (17 l.), Antoniny (13 l.), Patryka (11 l.) i Tymoteusza (9 l.). - O wakacjach nad morzem to nawet o tym nie marzymy – dodaje rozgoryczona. Nic dziwnego, ceny nad Bałtykiem od jakiegoś czasu zakrawają o szaleństwo. A w tym roku będzie wyjątkowo drogo, bo w porównaniu z zeszłym rokiem hotele, czy knajpy podniosły ceny o średnio 5 proc. Ale nawet gotując na urlopie samemu, można się naciąć na drożyznę. - Ceny w sklepach skoczyły znacząco. — Teraz, to jest tragedia za chleb duży płaciłam 6 zł teraz za niego płacę 7,8 zł – zauważa pani Karina. Kobieta nie pracuje, zajmuje się wychowaniem dzieci. Na dochody rodziny składa się pensja męża (2 tys. zł) i 500 plus. -
Tylko co mi po tym 500 plus, jeśli ceny są ponad 100 proc. większe, niż były – kwituje kobieta.
Tyle zapłacisz nad morzem:
Obiad dla jednej osoby – ok. 90 zł
Lemoniada – 15 zł
Gofr z bitą śmietaną – 12 zł
Zapiekanka z pieczarkami – 15 zł
Domek letniskowy nad morzem dla 4-osobowej rodziny – ok. 2100 zł/tydzień