- Panie prezydencie. Ufam, że jako prezydent wszystkich Polaków, jest pan również prezydentem małych, bezbronnych i cierpiących dzieci. Proszę o pomoc - to słowa, które do Andrzeja Dudy skierowała w dramatycznym apelu matka chorego 6-latka. Dorota Gudaniec walczy o to, by jej synek nadal mógł być leczony w ramach terapii leczniczą marihuaną. Chłopiec od siódmego miesiąca życia cierpi na lekooporną padaczkę. Przez pięć lat rodzice Maksa szukali różnych rozwiązań, by ulżyć swojemu ukochanemu dziecku w cierpieniu. W końcu udało się. Dzięki nowatorskiej metodzie leczenia lecznicą marihuaną prowadzoną przez doktora Marka Bocheńskiego z Centrum Zdrowia Dziecka, Maks zaczął się rozwijać, a ataki padaczki nie były już tak częste. Wcześniej chłopiec miał nawet kilkaset ataków dziennie! Po zastosowaniu terapii liczba ta spadła do kilkudziesięciu w miesiącu. Na leczenie zezwoliło Ministerstwo Zdrowia, ale kilka miesięcy temu terapia zostało zatrzymana, bo stwierdzono, że jest nielegalna.
- Zwracam się do pana jako matka, proszę o pomoc. Proszę pana o interwencję, w panu nasza jednyna nadzieja. Panie prezydencie, jeśli pan nam nie pomoże, to ja nie mam już do kogo się zwrócić - błaga kobieta. Drżącym z rozpaczy głosem dodaje: - Nasz syn może stracić życie, albo wygra zdrowie. Proszę pana o spotkanie, proszę o pomoc. Jeśli pan nie pomoże nie wiem do kogo się zwrócić... proszę.
Czytaj: Drużyna Dudy ma razem 3 mln zł! Kto jest najbogatszym ministrem w Kancelarii Prezydenta?