Dramatyczne wyznanie Józefa Oleksego: Mam raka! Planuję już pogrzeb

2014-12-20 3:00

Józef Oleksy (68 l.) jest już w naprawdę ciężkim stanie. Tak ciężkim, że od biskupa dostał już rozgrzeszenie i planuje własny pogrzeb. Ma być kościelny, mimo że były premier już na studiach odszedł od wiary. Choroba jest tak zaawansowana, że Oleksy postanowił rozliczyć się ze swoim życiem i pierwszy raz przyznał, co tak naprawdę mu jest. - Od dziewięciu lat toczę nowotworowe boje - powiedział były premier. I dodał, że nie wierzy lekarzom, którzy mówią, że jest dobrze.

Polityk SLD do tej pory ukrywał prawdę o swojej chorobie. - Mam problemy z kręgosłupem i zespół bólowy - mówił kilka tygodni temu "Super Expressowi". Dodał, że ledwo przeżył operację. - Nie żartujcie - odpowiedział, gdy zapytaliśmy, czy to rak.

Ale przy okazji zbliżających się świąt Oleksy postanowił wyznać prawdę. Nie da się jej dłużej ukrywać. Oleksy bardzo źle wygląda. Schudł około 20 kilogramów i prawie nie wychodzi z domu. Porusza się z trudem, za pomocą laski. W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" pierwszy raz tak otwarcie opowiedział o swojej chorobie i wreszcie nazwał ją po imieniu.

Dziewięć lat choruje na nowotwór. - Zaczęło się od prostaty, a po pięciu latach przerzuciło na kręgosłup - wyznał były premier. - Lekarze ustabilizowali wszystko i mówią, że jest dobrze. Ja im nie wierzę. Ale sytuacja jest stabilna, tylko na jakim poziomie... - dodał.

Zobacz też: Józef Oleksy wyznał szczerze: MÓJ CZAS się SKOŃCZYŁ! Co teraz?!

Polityk nie ma pewności, czy wyzdrowieje. - Nie wiem, kiedy z tego wyjdę i czy w ogóle wyjdę... - powiedział w wywiadzie. Lekarzy nie pyta jednak, ile czasu mu zostało. Woli nie wiedzieć. Ale na wszelki wypadek już planuje swój pogrzeb. Chce mieć katolicki pochówek. Jako młody chłopiec uczęszczał do seminarium duchownego. Potem odszedł od wiary, a teraz nie chce odpowiedzieć na pytanie, czy wierzy w Boga.

- Wszystkie komuchy miały kościelne pogrzeby. Ci, co jeszcze żyją, też będą mieli - mówi otwarcie. Na dodatek Oleksy wyznał, że już otrzymał rozgrzeszenie. - W szpitalu odwiedził mnie abp Głódź, też tam leżał. Położył mi dłoń na ręce. (.) Chciał mnie wyspowiadać. Powiedziałem, że nie policzyłem grzechów, na co odrzekł, że nie muszę - przyznał lewicowy polityk. Na pogrzebie nie chce przemówień. - A co, wyjdzie mi ktoś i będzie pieprzył nieszczerze? - oburza się Oleksy. I sam zamierza nagrać przemówienie, które po jego śmierci ma być puszczone z taśmy. - Nie przesadzę, ale przedstawię się we właściwym świetle - zapowiedział.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail