- Tę wigilię zapamiętam na długo – napisał Donald Tusk w swojej książce "Szczerze". Pod datą 24 grudnia 2016 roku napisał: "Jak zwykle wszyscy najbliżsi przychodzą do nas. Jest piąta. Gosia kończy przygotowania, są już Kasia i Stasiu z psem Portosem, dla którego będą to pierwsze święta. Schodzę po szopkę do piwnicy, zostawiam uchylone drzwi. Portos wpada za mną, macha ogonem, łapie coś zębami. Po chwili słyszę krzyk Kasi: Tata, co on ma w pysku? !". Przyglądamy się z bliska, zęby i jęzor całe niebieskie, po chwili dociera do nas, że zżarł trutkę na szczury. Dla Kasi Portos to największe szczęście, jest przerażona, pakujemy się do samochodu i pędzimy do weterynarza" Ale jest przecież Wigilia, wszystko pozamykane, znajomy weterynarz nie odbiera telefonu. Gnamy do Gdyni, później do Gdańska, nigdy nie przekroczyłem tylu przepisów w tak krótkim czasie – opisuje niecodzienną przygodę były premier. Historia wydaje się być dramatyczna, szanse topnieją z każdą minutą, ale Donald Tusk nie traci wiary i walczy o życie psa, jak o najbliższego członka rodziny.
- Portos zaczyna tracić przytomność, Kasia w skrajnej rozpaczy, w końcu trafiamy do całodobowej kliniki dla zwierząt, badają go natychmiast. Kasia ze Stasiem zostają z nim, ja wracam do domu uspokoić Gosię. Telefon. Kasia pyta jak się nazywa trutka, weterynarz musi to wiedzieć. Szukam, zaczynam czytać głośno: "PERFECT KILLER". Z drugiej strony słyszę jęk rozpaczy. Po dwóch godzinach Kasia ze Stasiem wracają do nas, Portos musiał zostać w klinice. Jest szansa, że przeżyje. Goście jedzą kolację bez apetytu, tylko dzieci jak zawsze cieszą się z prezentów – kończy wigilijny opis jeden z najważniejszych polskich polityków.
Sytuacja wyjaśniała się nazajutrz. - Następnego dnia na świąteczny obiad przychodzą dzieci, wnuki i ...Portos! Jeszcze słaby, dostaje zastrzyki, ale będzie żył. Czyli killer nie był taki perfect. Kasia szczęśliwa, a jak ona jest szczęśliwa, to ja też – stwierdza Donald Tusk.
Dramatyczna wigilia w rodzinie Tuska! Jadąc po pomoc, łamał przepisy
2019-12-23
13:37
Ta historia wygląda niczym scenariusz jakiegoś dramatycznego filmu, ale wydarzyła się naprawdę. Sam Donald Tusk zaznaczył, że długo nie zapomni świąt Bożego Narodzenia sprzed kilku lat. Członka jego rodziny zaatakował "killer", a były premier nie wahał się i łamał po kolei przepisy drogowe, by tylko mu pomóc..
Express Biedrzyckiej - Arlukowicz