Emerycie! Zus nie chce wysyłać do Ciebie listonosza!

i

Autor: Tomasz Radzik

Dramatyczna historia listonosza z Łowicza: Sąd mnie skazał przez kłamstwa żony

2016-06-28 8:00

Artur Tomaszewski (44 l.) - listonosz z Łowicza - mógł na dwa lata trafić do więzienia po tym, jak żona oskarżyła go o znęcanie się nad rodziną. Pan Artur przekonywał, że nie zrobił niczego złego. Ale sąd nie słuchał jego argumentów, uwierzył w oskarżenia żony i skazał mężczyznę. Na szczęście ten się odwołał.

- Żona najzwyczajniej w świecie okłamała sąd, ten jej uwierzył i nie dopuścił żadnego wniosku dowodowego, który ja składałem. W takich kuriozalnych okolicznościach miałem iść za kraty - mówi mężczyzna.

Pan Artur od 22 lat pracuje jako listonosz. W pracy ma nienaganną opinię, nie był nigdy karany, nie wchodził w konflikty z prawem. A mimo to sąd zdecydował, że ma trafić do więzienia.

Wszystko zaczęło się od rozpadu jego trwającego ponad 20 lat małżeństwa z Barbarą T. (42 l.).

- Żona poszła do prokuratury i pomówiła mnie, że znęcałem się nad rodziną - opowiada mężczyzna. - Prokurator przygotował akt oskarżenia, który liczył pół strony. W sądzie żona cały czas kłamała, a dzieci mówiły to, co kazała im mówić. Dodatkowo sąd nie dopuścił ani jednego dowodu, który ja próbowałem składać. Sąd był głuchy na moje argumenty - opowiada mężczyzna.

Gdy zapadł skazujący wyrok, zdesperowany pan Artur zwrócił się o pomoc do detektywa Krzysztofa Rutkowskiego (56 l.). Ten wspólnie z prawnikami pomógł mu napisać apelację.

Sąd odwoławczy w Łodzi całkowicie uchylił absurdalny wyrok i w aż 6 punktach zarzucił sędziom z Łowicza rażące naruszenie przepisów prawa. W konkluzji stwierdził nawet, że łowicki sąd powinien zawiadomić organa ścigania o składaniu przez Barbarę T. fałszywych zeznań.

ZOBACZ: Detektyw Rutkowski zatrzymał gangstera!