„Super Express”: – Najnowszy raport Najwyższej Izby Kontroli traktujący o zapewnieniu opieki paliatywnej i hospicyjnej obnaża niedoskonałości w systemie. Według danych NIK w hospicjach jest zbyt mało miejsc, a sytuacja nie ulegnie zmianie, dopóki nie zostanie opracowana strategia rozwoju opieki paliatywnej i hospicyjnej oraz jej standardów.
Adam Bodnar: – Kilka tygodni temu zorganizowaliśmy w biurze konferencję na temat opieki hospicyjnej. A w szczególności jednego wątku owej opieki...
– Jaki konkretnie wątek ma pan na myśli?
– Chodzi o problemy związane z opieką hospicyjną na terenach wiejskich. Warto pamiętać, że te tereny stanowią 93 proc. powierzchni Polski i zamieszkuje je prawie 40 proc. obywateli naszego kraju. Dlatego na początku października zorganizowaliśmy w naszym biurze konferencję pt. „Jak zapewnić godne starzenie się, chorowanie i umieranie na wsi”. Zrobiliśmy to razem z Fundacją Hospicjum Proroka Eliasza. Wspaniałymi ludźmi, którzy prowadzą hospicjum na wsi, w miejscowości Narewka. Placówka uchodzi za wiodącą na tym obszarze, ponieważ pomaga ludziom z okolicznych wsi i zapewnia zarówno opiekę na miejscu, jak i w hospicjach domowych. Pomaga stworzyć odpowiednie miejsce w domu chorego i wspomagać go tam, gdzie mieszka. Naprawdę, nasze spotkanie z tymi ludźmi było niezwykle cenne i pożyteczne.
– Dlaczego?
– Proszę sobie wyobrazić, że sala wypełniła się po brzegi ludźmi, którzy chcieli podjąć temat opieki hospicyjnej i mieli wiele do powiedzenia. Co istotne, na konferencji pojawiło się aż czterech przedstawicieli Kancelarii Prezydenta: pani minister Zofia Romaszewska, pani Barbara Fedyszak-Radziejowska, pan minister Marek Rymsza oraz pan Tomasz Kulikowski. Mówię o tym dlatego, że widać wyraźnie, iż temat opieki hospicyjnej jest sprawą, z której możemy zrobić platformę do rozmowy ponad podziałami. Zostawiamy z boku nasze zaszłości i wspólnie dochodzimy do wniosku, że starzenie się społeczeństwa, ochrona zdrowia i poszanowanie godności człowieka stanowią istotę naszego człowieczeństwa. Nie powinniśmy się zasadniczo dzielić w tej sprawie. Dlatego mam nadzieję, że nasza konferencja była początkiem drogi, która pozwoli w przyszłości zbudować strategię, jak rozwiązywać problemy opieki paliatywnej i hospicyjnej.
– Ciężko wykonać pewne rzeczy przy jednoczesnym braku kadry medycznej…
– Niestety, deficyt kadry medycznej istotnie stanowi dużą barierę. Zwłaszcza braki personelu pielęgniarskiego, który jest wyspecjalizowany w pomocy hospicyjnej i paliatywnej.
– Jeżeli rozmawiamy o barierach, to musimy wrócić do punktu wyjścia, czyli do kwestii środków przeznaczanych na pomoc hospicyjną i paliatywną.
– Główny ciężar utrzymania tych placówek spada na gminy. I powiedzmy sobie szczerze, w zdecydowanej większości nie są one finansowane w sposób wystarczający. To jest ciągłe poszukiwanie środków, łatanie budżetów, aby za wszelką cenę utrzymać placówkę. Nie ma strategii, jeśli chodzi o funkcjonowanie hospicjów. O tym mówi jasno raport NIK, który pani przywołała. Brakuje środków, brakuje miejsc, brakuje personelu. Dlatego trzeba opracować plan, jak stworzyć tego typu godne miejsca w całej Polsce w wystarczającej ilości, a nie jedynie, jak upychać pacjentów.
– Tu wkracza rola państwa, które musi uznać, że problem osób nieuleczalnie chorych to problem, który realnie dotyka Polaków, więc warto finansować poprawę jakości opieki nad osobami nieuleczalnie chorymi.
– Pełna zgoda. Lecz pieniądze nie załatwią wszystkiego, mamy tu jeszcze jeden problem...
– Jaki?
– Musimy się zastanowić, czy my jako państwo robimy wszystko, aby akcentować, na czym polega solidarność międzypokoleniowa. Na czym polega opieka nad osobami starszymi i schorowanymi. Czy właściwie to rozumiemy, jeśli mówimy tak wiele w Polsce o potrzebie wzmacniania rodziny?
Obserwując losy części reprezentantów starszego pokolenia, uważam, że nie. Dlatego szczególną uwagę powinniśmy poświęcić ludziom, którzy decydują się na to, aby wspierać i opiekować się osobami starszymi i schorowanymi. To trudna i bohaterska rola. Domowi opiekuni nie mogą być pozostawieni sami sobie i to państwo powinno pomagać takim ludziom. Niestety, na razie u nas to nie działa. Jednak wierzę, że jeśli będziemy o tym rozmawiać, coraz więcej osób będzie się tym zajmować, to się zmieni. Tematem osób, które odchodzą, nie winny interesować się tylko środowiska związane z Kościołem – choć chwała im za to – ale powinien to być również temat wszystkich nurtów ideowych, społecznych i politycznych.
– A nie jest?
– Niestety nie jest. Można odnieść wrażenie, że troska o osoby starsze jest nieco marginalizowana. Warto to zmienić. Można powiedzieć, że wsparcie przekazywane osobom starszym powinno stać się sednem naszej cywilizacji.
– Zbliżają się chłodne dni. Jesień w natarciu, zima tuż-tuż. To najgorszy okres dla osób, które mieszają na dworze. Ludzie w kryzysie bezdomności są zdani sami na siebie. Rzadko o nich mówimy, ale oni także należą do społeczeństwa. Chociaż są z niego ustawicznie wykluczani. Jak im pomóc?
– Kiedy premierem była pani Beata Szydło, mówiłem o potrzebie powołania pełnomocnika do spraw przeciwdziałania bezdomności. To samo powtórzyłem, gdy premierem został pan Mateusz Morawiecki. Niestety, mój postulat nie trafił na podatny grunt. Słusznie pani zauważyła, że zbliża się zima. Za moment w mediach zaczną pojawiać się historie o odmrożeniach i problemach, z którymi borykają się osoby bezdomne. Może nowy rząd stworzy stanowisko osoby, która będzie sprawowała pieczę nad osobami mieszkającymi często na dworze? Mamy nowe rozdanie, a więc dobry czas, aby zająć się osobami bezdomnymi, których według szacunków jest już w Polsce 31 tys., a i tak ta liczba stale rośnie. Przynajmniej gdyby premier podjął decyzje o konieczności skoordynowania działań ministerstw tak, aby przysłużyły się osobom bezdomnym, to na pewno wiele organizacji społecznych by się ucieszyło. Mamy mało czasu, dlatego tu już nie chodzi o tworzenie dalekosiężnych reform, ale o to, aby konkretnie pomóc konkretnym ludziom, którzy bez tego mogą sobie nie poradzić.
– Informacja o tym, że Polska zakupiła izraelski system szpiegowski Pegasus, wywołała niemałe zamieszanie. Rozmawialiśmy o tym jakiś czas temu. Zainteresowanie tematem nieco ustało. Czy w międzyczasie wydarzyło się coś nowego?
– Tak, coś bardzo ważnego. Wspólnie z moimi współpracownikami opublikowaliśmy raport dotyczący służb specjalnych w państwie. Nadaliśmy mu tytuł „Osiodłać Pegaza”.
– Co znajduje się w treści raportu i czym kierowaliście się państwo, tworząc taki dokument?
– Praca nad raportem trwała kilka miesięcy. Dokument mówi o konieczności wprowadzenia niezależnego mechanizmu kontroli nad służbami specjalnymi w państwie. Dotychczas bowiem żaden tego typu skuteczny mechanizm w Polsce nie zadziałał.
– Jak rozumiem, celem nadrzędnym raportu jest uzmysłowienie i wykazanie, że potrzebujemy niezależnej instytucji, do której będziemy mogli się zwrócić, gdy dowiemy się, że służby nas kontrolują i potrzebujemy weryfikacji, czy robią to zasadnie?
– W pewnym sensie tak. Chodzi o to, aby zewnętrzna niezależna instytucja – którą w naszych warunkach trzeba stworzyć od podstaw – mogła mieć wpływ na to, czy służby, np. zakupując jakiś system szpiegowski, lub jak pani wspomniała, inwigilując kogoś, postępują zgodnie z prawem i interesem społecznym. Nasz raport jest komplety, mówi nie tylko o tym, co się obecnie dzieje, jakie patologie i zagrożenia występują, ale i o tym, jak sobie z tym poradzić, co trzeba konkretnie zrobić. Dodatkowo w tygodniu poprzedzającym wybory zorganizowaliśmy w naszym biurze spotkanie z ekspertami, politykami, także z ludźmi, którzy kiedyś byli w różny sposób ze służbami związani.
– Rozumiem, że debatowaliście o tym, jak miałaby wyglądać instytucja kontrolująca służby?
– Wszyscy obecni na spotkaniu uznali, że koncepcja powołania niezależnego organu kontrolującego służby, zwłaszcza w przypadku masowej inwigilacji ludzi, jest potrzebna. Cieszę się też, że podczas spotkania wybrzmiało to, iż nie zastanawiamy się obecnie nad tym, co mamy robić, ale zaczynamy myśleć, jak doprowadzić do zmiany i zastosować poszczególne rozwiązania. Nasz dokument zawiera bowiem propozycje konkretnych kroków, co i kiedy należy wdrożyć od A do Z.
– Wspomniał pan, że na spotkaniu zjawili się politycy. Wszystkie partie miały swoich reprezentantów?
- Niestety nie wszystkie. Na spotkaniu nie było przedstawicieli PiS.
Rozmawiała Sandra Skibniewska