Zdaniem Elżbiety Witek, od momentu rejestracji Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej w ustawie pojawiły się nowe przepisy, co jest niedozwolone. Skargę na decyzję marszałek do Sądu Najwyższego złożyła fundacja Życie i Rodzina, z którą związana jest Godek. Jednak ten uznał, że wpłynęła ona za późno. - Sąd Najwyższy orzekł, że skarga na decyzję Marszałka Sejmu wpłynęła po terminie, choć zachowano 14-dniowy termin na jej złożenie" - pisze na swojej stronie Fundacja Życie i Rodzina. Oznacza to, że Sąd Najwyższy uznał, iż skarga kasacyjna wpłynęła z uchybieniem czternastodniowego terminu, który jest przewidziany w ustawie na zaskarżenie postanowienia marszałka Sejmu - informują działacze fundacji na swej stronie internetowej, jednocześnie zapowiadając, że nie złożą broni. - Zbiórka podpisów zostanie przeprowadzona ponownie, jeszcze tej wiosny, nawet jeśli niektórzy politycy nie chcą chronić Polski przed homopropagandą, prowokacjami i profanacjami - wyczytamy w oświadczeniu na stronie fundacji.
Uwaga, to nie jest żart! Kaja Godek blokuje telefony. Działaczka przeszła samą siebie
Przypomnijmy, że zgodnie z ustawą "Stop LGBT" zakazane prawem mają być wszelkie manifestacje, których celem jest: kwestionowanie małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, propagowanie związków partnerskich, małżeństw jednopłciowych, adopcji i przysposobienia dzieci przez pary jednopłciowe czy innej niż heteroseksualna orientacji płciowej.
W zbieraniu podpisów pod ustawą ograniczającą wolność zgromadzeń w Polsce pomogli przedstawiciele Kościoła. Do podpisywania parafiach zachęcał bp Artur Miziński, sekretarz generalny Episkopatu. Wysłał on do biskupów diecezjalnych list, w którym twierdził, że biskupi mogą umożliwić zbieranie podpisów pod projektem na terenach kościelnych. Poprosił ich o "rozważenie ewentualności przychylnego podejścia do tej sprawy". I choć podpisy pod kościołami zbierano, Mizińskiego nie wsparł m.in. metropolita warszawski kardynał Kazimierz Nycz oraz abp Wojciech Polak, metropolita gnieźnieński i prymas Polski.