W Polsce na niedosłuch cierpi aż 5 milionów ludzi. Procesory trzeba wymieniać co kilka lat, bo po czasie przestają działać. Problem w tym, że w kolejce czeka się średnio 3-4 lata. Jedna z matek usłyszała, że jej dziecko może być zapisane na wymianę… w 2031 roku. - To jest dla nas dramat. Z każdym dniem boimy się coraz bardziej. Implanty umożliwiają mojemu dziecku normalne funkcjonowanie. Bez nich nie słyszy nic, a nie stać nas na wymianę na własną rękę – mówi „SE” pani Żaneta Miecznikowska, mama 7-letniej Ani. - Bez pomocy ministerstwa będziemy musieli stanąć w trzyletniej kolejce. To oznacza, że moje dziecko przez ten czas nic nie będzie słyszeć, nie będzie mogło normalnie żyć! - dodaje zrozpaczona.
ZOBACZ TEŻ: Minister zdrowia zrezygnował z limuzyny. Do pracy dojeżdża w nietypowy sposób
Stowarzyszenie Słyszeć Bez Granic w wysłanym w kwietniu liście do ministra Łukasza Szumowskiego (47 l.) prosiło o reakcję, która uratuje pacjentów przed głuchotą. Resort przez ponad dwa miesiące milczał. Sprawą zainteresował się premier Mateusz Morawiecki (51 l.), który wysyłał listy ponaglające w tej sprawie. Efekt? Odpowiedź przyszła 11 dni temu. A w niej informacja, że w sprawie pomocy głuchym dzieciom i resort i NFZ mają niewiele do powiedzenia. „O wykonaniu określonych procedur decyduje ordynator oddziału szpitalnego w oparciu o środki finansowe przyznawane przez dyrektora szpitala” - czytamy w piśmie. Ministerstwo jednocześnie zapewnia, że w tej sprawie „planuje prace w najbliższym czasie”.
Stowarzyszenie tłumaczy, że to niewiele wyjaśnia. - Nie ma tu konkretów i propozycji rozwiązań – alarmują eksperci. A dzieci nadal czekają w kolejce...
ZOBACZ TEŻ: Były minister zdrowia ujawnia tajemnice refundacji leków [TYLKO U NAS]