Z danych rejestru dłużników BIG InfoMonitor oraz bazy informacji kredytowych BIK wynika, że przez pięć ostatnich kwartałów zaległości finansowe Polaków w wieku 65 plus wzrosły o 0,9 mld zł do 10,2 mld zł. Jedną z przyczyn wzrostu niespłacanych długów była pandemia – po zamknięciu placówek medycznych wielu emerytów musiało korzystać z prywatnej służby zdrowia. – Za 1480 zł emerytury nie da się żyć. Biorę kredyty, by się leczyć. Mam problemy z sercem i ciągle chodzę do lekarzy przeważnie na prywatne wizyty, bo na NFZ czeka się miesiącami. Potrzebna jest wyższa waloryzacja świadczeń! – mówi Janusz Zając (67 l.) z Mińska Mazowieckiego.
Seniorzy potrzebują m.in. pieniędzy na leki. – Aby je wykupić, muszę korzystać z kredytów. Teraz spłacam tysiąc złotych – podkreśla Józef Kursa (89 l.) z Siedlec.
W marcu 2022 r. nastąpi waloryzacja świadczeń z ZUS, która poprawi domowe budżety. Rząd na razie zaplanował 4-proc. podwyżkę, ale dla seniorów to niewiele. Elżbieta Ostrowska, szefowa Związku Emerytów i Rencistów, postuluje, aby przyjąć wyższy wskaźnik waloryzacji. Jest na to czas do nowego roku. – Liczę, że rząd zmieni w tej sprawie zdanie – mówi Ostrowska.
Janusz Zając (67 l.) z Mińska Mazowieckiego:
– Wyjazdy do sanatorium też pustoszą mi kieszenie. Aby podreperować budżet, muszę brać kredyty. Teraz zaciągnąłem 7 tys. zł pożyczki, aby kupić lekarstwa i wyjechać do sanatorium.
Józef Kursa (89 l.) z Siedlec:
– Nie przypuszczałem, że dożyję takich czasów. Jak nie pójdziesz do banku po pożyczkę, to nic więcej nie kupisz. Ja na przykład wydaję dużo na leki i muszę nieraz skorzystać z kredytów.