Posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk rzucała w Sejmie mocne słowa wprost pod adresem ministra edukacji Przemysława Czarnka. Wszystko przez wypowiedź ministra, którą ten przedstawił w wywiadzie dla TVP Info. Minister pojawił się w programie "Jedziemy" i został zapytany o sobotnią Paradę Równości, która przeszła ulicami stolicy. Odnosząc się do części zdjęć z tej parady ocenił, że ujęcia te " po prostu obrażają ludzi inteligentnych” i jak dodał: "Polacy wiedzą, kto jest normalny, a kto nie". - Widzieliście zdjęcia z „Parady Równości”, a to z równością nie ma nic wspólnego. Widzieliście tam osobników ubranych dziwacznie, mężczyznę ubranego jak kobieta, czy to są ludzie normalni państwa zdaniem? - komentował minister. Jego wypowiedź nie uszła uwadze posłanki Lewicy. Dziemianowicz-Bąk, gdy zabierała głos w Sejmie, odniosła się do słów Czarnka. - Dlaczego w dniu dzisiejszym minister po raz kolejny dopuścił się szczucia i obrażania obywateli, legalnie realizujących swoje konstytucyjne prawo do zgromadzenia? Dlaczego nazwał uczestników sobotniej Parady Równości "osobami nienormalnymi"? Dlaczego szczuje na uczniów LGBT? - pytała wzburzona.
Panseksualna wnuczka Millera zapytana o seks. Jej odpowiedź wbija w fotel! Powiedziała, gdzie figlowała
Minister odpowiedział jej zarzucając, że mówił co innego, a posłanka powinna ponownie zapoznać się z jego wypowiedzią. - Znakomicie, że się spotykamy wszyscy, wracamy do normalności, ale do normalności nie wraca Lewica i pani poseł. Pani poseł, ja mam wniosek formalny, by pani raz jeszcze wysłuchała mojej wypowiedzi i przestała kłamać bezczelnie - odpowiedział Przemysław Czarnek.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk nie wytrzymała. Tego było dla niej za wiele. - Nie jest pana prawem ani kompetencją odmawianie uczniom, młodzieży, nauczycielom ani żadnej mniejszości prawa do korzystania z ich podstawowego prawa: wolności do wyrażania własnych poglądów. Jedyny język, który pan zna, to język nienawiści i szczucia, język, który prowadzi do tego, że uczniowie, na których straży powinien pan stać, popełniają samobójstwa i samookaleczeń - mówiła ostro. Jej słowa jednak nie rozbrzmiewały w ciszy a były zagłuszane... oklaskami dobiegającymi z ław PiS. Jak to wyglądało? Zobaczcie na nagraniu, które trafiło do sieci.