"Super Express": - O Zbigniewie Ziobrze przypomnieliśmy sobie dopiero, kiedy pojawiły się informacje prasowe o jego potajemnym ślubie i oczekiwanym potomku. To, że mówi się o nim wyłącznie w kategoriach celebryty, świadczy o jego politycznym niebycie?
Dr Wojciech Jabłoński: - Myślę, że paradoksalnie cała ta historia może mu pomóc w sensie rozgłosu. Zbigniew Ziobro może już powoli umawiać się na ustawki z tabloidami. Może stać się postacią, o której mówi się nie tylko w kontekście wielkiej polityki. Powinno to Ziobrze zrobić dobrze.
Przeczytaj koniecznie: Ziobro wybrał już IMIĘ dla syna! Będzie JAN Ziobro! Jak będzie miał na imię syn Ziobry
- Co na tym zyska?
- Ponieważ jakiekolwiek kwestie związane z jego życiem prywatnym były pilnie strzeżoną tajemnicą i w sposób kontrolowany nie przenikały do bulwarówek, pojawiało się wiele plotek związanych z właściwą orientacją seksualną pana Ziobry. To dla polityka, szczególnie w Polsce, korzystne nie jest. Jednak rozgłos wokół jego ślubu, i to rozgłos raczej pozytywny, może być atrakcyjny medialnie.
- Ziobro będzie potrafił dobrze sprzedać swoją prywatność?
- Przede wszystkim musi się pozbyć tego zadęcia, bufonady czy braku uśmiechu. Ziobro do roli ojca musi się przygotować nawet bardziej medialnie niż czysto po ludzku. Radziłbym mu wykorzystać swoją brukselską pensję do wynajęcia profesjonalnych doradców. Chociaż znając jego "otwartość", nie wiem, czy będzie w stanie im zaufać.
- To może być nowe otwarcie dla Zbigniewa Ziobry?
- Jeśli tego nie zmarnuje, to myślę, że tak. Mamy sytuację, w której znany mężczyzna rozpoczyna nowy etap życia. Jeśli coś w życiu się zmienia, trzeba to nagłośnić, ale umiejętnie. Nie można tu przesadzić, tak jak to zrobił Kazimierz Marcinkiewicz, który próbował być pięćdziesięcioparoletnim playboyem. Nie polecałbym też iść za przykładem działaczy prawicy, którzy, choć mogą wykorzystywać do autopromocji swoje rodziny, nie robią tego. Nie wiem, czy zdają sobie sprawę, że bez tego polityk jest kulawy. Można tu przywołać prezydenta Komorowskiego, który chowa swoją rodzinę za parawanem własnej rubaszności.
Patrz też: Patrycja Kotecka żona Zbigniewa Ziobry była modelką! ZDJĘCIA
- Wiesław Gałązka na naszych łamach zwraca uwagę, że te prywatne wynurzenia Ziobry mogą być preludium do większej akcji politycznej. Tak bywało w przeszłości. Zgadza się pan z tym?
- Zgodziłbym się w tym sensie, że do tej pory Ziobro budował część swojego wizerunku politycznego na kwestiach rodzinnych. Jednak te kwestie dotyczyły przeszłości. Mam tu na myśli tajemniczą śmierć jego ojca, którą umiejętnie rozgrywał, utrwalając swój wizerunek naczelnego szeryfa kraju. Ciekawe, czy będzie umiał wykorzystać także osoby żywe, i to w sposób pozytywny.
- Po przyjęciu roli europarlamentarzysty Zbigniew Ziobro został trochę zmarginalizowany w krajowej polityce. W której lidze politycznej gra teraz - II, III, a może w okręgówce?
- Myślę, że te spekulacje będą właściwe za trzy lata, kiedy skończy mu się mandat w Europarlamencie. Wątpię, żeby wziął sobie do serca radę prezesa PiS i nauczył się języków. Poza pensją niewiele mu się tam pewnie podoba. To jednak Polska jest jego miejscem na ziemi i to tu chce działać.
- Jarosław Kaczyński mu na to pozwoli?
- Wszystko zależy od tego, jak wykorzysta swój staż brukselski i czy wystarczy mu cierpliwości na przeczekanie prezesa. Trzeba przyznać, że na razie wykazał się sporą intuicją, nie przyłączając się do nieudaczników z PJN. Przyjął pozycję wyczekującą, mimo że Jarosław Kaczyński nadal zwleka z oficjalnym namaszczeniem go na swojego następcę. Myślę, że tak długo jak Ziobro czekał na ślub, tak długo będzie czekał na schedę po Kaczyńskim.
dr Wojciech Jabłoński
politolog, specjalista do spraw marketingu politycznego