"Super Express": - Czyż to nie jest groteskowe, że tuż przed warszawskim referendum, które może zmieść Hannę Gronkiewicz-Waltz z fotela prezydenckiego, dostaje ona w Platformie Obywatelskiej kolejny awans, tym razem na przewodniczącą partii w stolicy?
Dr Wojciech Jabłoński: - To ewidentne działanie wbrew opinii publicznej. A z opinią publiczną na razie mało kto wygrał. Podziwiam więc desperację Platformy Obywatelskiej. Poza tym myślę, że ta partia próbuje stosować politykę faktów dokonanych na zasadzie: jeśli uczynimy Hannę Gronkiewicz-Waltz szefową Platformy Obywatelskiej w Warszawie, to ona po prostu nie może przegrać. Bo to się w głowie nie mieści, żeby osoba tak wysoko postawiona przegrała. A jeśli przegra, to prawdopodobnie nie pozostanie jej nic innego, jak samodzielne odejście z polityki. Analogie historyczno-polityczne są bezlitosne. To przypomina decyzję Adolfa Hitlera o mianowaniu generała Friedricha Paulusa w końcowej fazie bitwy stalingradzkiej feldmarszałkiem. Właśnie dlatego, żeby nie przegrał - jeśli nie militarnie, to żeby przynajmniej strzelił sobie w głowę, bo feldmarszałkowie się nie poddają. Platforma nie będzie mogła z tym żyć, jeżeli osoba tak wysoko postawiona przegra referendum. A zanosi się na to, że przegra. Cóż, czasem tak się robi, że osobę obarczoną dużym ryzykiem klęski w ten sposób się pompuje. Nie jest to głęboka strategia - tu przemawiają emocje.
- Stery warszawskiej Platformy musiała oddać Małgorzata Kidawa-Błońska.
- To jest kolejny wymiar relacji wewnętrznych w Platformie Obywatelskiej. Postawiono wszystko na jedną osobę - na inne nie ma miejsca. Małgorzata Kidawa-Błońska podczas nominacji siedziała obok Hanny Gronkiewicz-Waltz i uśmiechała się promieniście.
- Ale ta nominacja była jej degradacją.
- Przełknęła tę pigułkę, co świadczy, że jest takim politykiem, których w Platformie się ceni - posłusznie wykonuje polecenia władzy.
Dr Wojciech Jabłoński
Ekspert od wizerunku politycznego