"Super Express": - Wczoraj zakończył się kongres "Polska - Wielki projekt" firmowany przez PiS i środowiska intelektualne z nim związane. Jak go interpretować?
Dr Wojciech Jabłoński: - PiS stara się markować intelektualne wzmocnienie tej partii. Miała ona zwykle twarz prezesa otoczonego przez posłusznych wykonawców jego woli i potakiwaczy medialnych. W tym momencie Jarosław Kaczyński bardzo potrzebuje uwiarygodnienia swojej wizji Polski. On sam przestał być wiarygodny od czasu, gdy z Jarosława "łagodnego" stał się Jarosławem "wojowniczym". Dlatego teraz pójdzie pod rękę z profesorami - Krasnodębskim, Staniszkis czy Legutko.
- Kiedyś źle się działo z powodu ludzi byłego systemu, teraz, zdaniem PiS, problemem jest polski rząd i otaczający nas świat. Na kongresie takie tezy brzmiały niezwykle mocno. Tworzenie zagrożeń to pomysł na polityczny byt PiS?
- Jarosław "walczący" to także Jarosław "straszący". Stara się przekazać taką wizję polskiej sceny politycznej i Polski w ogóle, która oczekuje na zbawienie przez jego partię. Joachim Brudziński stwierdził, że żyjemy w państwie dziadowskim. Z tym dziadostwem Jarosław Kaczyński zamierza walczyć. Celem takiej narracji jest oczywiście powrót do władzy. Przy okazji dokonuje się jednak degradacja państwa polskiego. Jest to podmywanie legalności jego struktur. Widać więc, że cel uświęca środki.
Przeczytaj koniecznie: Prof. Zdzisław Krasnodębski: Malowanie krasnali zamiast polityki
- Do realizacji tego celu zaprzęga intelektualistów sympatyzujących z PiS. Po co?
- Jarosław Kaczyński stwierdził, że wykrzykiwanie tych haseł na Krakowskim Przedmieściu to za mało. Te hasła muszą mieć pseudointelektualną wymowę i muszą stać za tym nazwiska. PiS potrzebuje środowisk, które będą mówiły trochę innym językiem niż on sam, ale grając na tych samych instrumentach. Angażowanie w kampanię dyskusyjnych, ale jednak autorytetów to stara dobra szkoła marketingu politycznego.
- Wiele słyszeliśmy o kondycji państwa, naszej obecności w Unii Europejskiej. Kaczyński nie chce, żeby PiS był zaszufladkowany jako partia jednego tematu?
- To, co każe mu jego skołatane serce i rzeczeni potakiwacze, a mianowicie gra Smoleńskiem, to nie do końca to. Potrzebne jest również poparcie choćby części inteligencji. Tym bardziej że np. prof. Staniszkis i prof. Krasnodębski to ludzie rozchwytywani przez media. Chce, by reprezentowali interesy PiS, a oni się na to chętnie godzą.
- Jarosław Kaczyński miał raczej niepochlebne zdanie o intelektualistach. Zrozumiał, że są mu niezbędni?
- Jeśli chce powrócić do władzy, nie ma innego wyjścia. Musi poszerzyć swój elektorat choćby o kilka procent, które da mu lepszą pozycję negocjacyjną w kwestii nowej powyborczej koalicji. PiS musi być silniejszy niż dziś, jeśli chce mieć szanse na powrót do współrządzenia.
- Przyciągnie kogoś spoza twardego elektoratu PiS?
- Tylko pod warunkiem, że nie skończy się na jednym kongresie oraz jeśli Jarosław Kaczyński będzie się częściej pokazywał w otoczeniu intelektualistów i częściej mówił szeptem Polakom o tym, jakie to państwo jest złe i uzależnione od Rosji i Niemiec, a mniej krzyczał.
Dr Wojciech Jabłoński
Politolog, specjalista ds. marketingu politycznego