Sławomir Cenckiewicz

i

Autor: ARCHIWUM

Dr Sławomir Cenckiewicz: Mąż sędzi Zych pracował w SB

Historyk o rodzinie sędzi, która orzekała w sprawie Kaczyński - Palikot

"Super Express": - Cztery lata temu Janusz Palikot powiedział w TVN24, że Jarosław Kaczyński wraz z Mariuszem Kamińskim "spreparowali" aferę hazardową. W sprawie o naruszenie dóbr osobistych, jaką Kaczyński wytoczył Palikotowi, Sąd Okręgowy w Lublinie w osobie sędzi Alicji Zych orzekł, że dobra prezesa PiS nie zostały naruszone. Po wydaniu wyroku redaktor Cezary Gmyz wskazał jednak, że sędzia nie powinna orzekać w tym procesie, bo może być nieobiektywna. Jej mąż służył w SB.

Dr Sławomir Cenckiewicz: - Po pierwsze trzeba zastrzec, że tu może rzeczywiście zachodzić konflikt interesów, jak mówił Cezary Gmyz, ale nie musi. Jeśli Ruch Palikota broni ludzi reżimu komunistycznego na czele z Jaruzelskim, również de facto przed odpowiedzialnością procesową, to w tym sensie jest to konflikt. Jaruzelski jest nie tylko symbolem, lecz także protektorem dawnych funkcjonariuszy bezpieki, którzy dzisiaj obawiają się o swoje emerytury i wnioskują do Strasburga o pomoc prawną, skarżąc Polskę, która im obcięła uposażenia. To może się nie podobać mężowi pani sędzi. Ale to tylko hipotezy.

- Tym bardziej że jest drugi lider partii, który ma diametralnie inne poglądy na kwestie emerytur esbeków.

- Jak wiadomo, Kaczyński jest rzecznikiem ograniczenia uposażeń funkcjonariuszy.

- To mogło wpływać na decyzję sędzi Alicji Zych?

- Rozważamy to tylko jako hipotezę. Jak powtarzam, tutaj może być ten związek, ale może go też nie być.

- Mąż pani sędzi, Dariusz Zych, pracował w Wydziale Paszportów Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych. Czym zajmował się ten wydział?

- To pion Służby Bezpieczeństwa, który zajmował się polityką paszportową PRL. SB decydowała, kto dostanie paszport, a kto nie. Ten pion weryfikował każdego petenta, który występował o paszport. Funkcjonariusze sprawdzali, czy dana osoba nie chce po prostu uciec z kraju i jaki ma stosunek do reżimu. Czasem chcieli, żeby ktoś wyjechał i nie wracał, bo były z nim same kłopoty. Pion paszportowy posługiwał się ustaleniami innych pionów operacyjnych, żeby zweryfikować wnioskodawcę, który zwracał się o paszport. Na podstawie tych informacji podejmowano decyzje.

- Według redaktora Cezarego Gmyza jego pracownicy werbowali agenturę i prowadzili szkodliwą działalność.

- To jest oczywiste, już sama indywidualna rozmowa w pokoju z funkcjonariuszem miała charakter operacyjny. Ten pokój był specjalnie przygotowany, były wskazówki, jak uruchamiać podsłuch, jak prowadzić rozmowę, zadawać pytania. Często osoba, która dostawała paszport, musiała zobowiązać się do przekazania określonych informacji po powrocie z wyjazdu. Czasami wyjazdowi towarzyszył werbunek.

- W latach 1984-1989, kiedy Dariusz Zych znajdował się w czynnej służbie, było tak samo?

- Tak. To działało w ten sposób mniej więcej do 1990 roku.

- Dariusz Zych najpierw był w tym wydziale referentem techniki operacyjnej, a potem młodszym inspektorem. Co to oznacza?

- Wynikałoby, że zajmował się tzw. okablowywaniem tych pomieszczeń. Technika operacyjna to zabezpieczenie techniczne pomieszczeń, w których tego typu rozmowy były przeprowadzane, od strony różnych urządzeń nagrywających. Referent czy młodszy inspektor to stosunkowo niskie stanowiska. Nie wiem, jaki miał stopień.

- Był młodszym chorążym.

- Więc musiał krótko pracować, bo to stopień z początku służby.

- Wracając do sprawy sądowej. Zbieraliśmy o niej opinie prawników. Prof. Wiesław Johann mówił, że sędzia powinna wyłączyć się z tej sprawy. Prof. Piotr Kruszyński - że związek małżeństwa z esbekiem od sprawy o naruszenie dóbr osobistych Jarosława Kaczyńskiego jest tu zbyt odległy, by wymagało to wyłączenia sędzi.

- Tego się nie da zadekretować. Jest tu pewna pokusa szaleństwa, nie wyobrażam sobie, że będziemy powierzać sędziemu daną sprawę pod kątem tego, jak jego rodzina była ustosunkowana w PRL-u. Chyba że pani Alicja Zych byłaby sędzią rozpatrującą sprawy lustracyjne, jak sędzia Tuleya. To może prowadzić do absurów. Gdyby sędzia, który ma współmałżonka, który był funkcjonariuszem SB, sądził np. w sprawie mafii z Wołomina, mógłby się spotkać z zarzutem, że jest w konflikcie interesów, bo wśród gangsterów byli esbecy. Ktoś mógłby szukać takich połączeń. Ale jak to usankcjonować prawnie - nie wiem.

- Sądy w Polsce powinny się zajmować sporami polityków?

- Trudno mi się wypowiadać. Jeśli ktoś się poczuł obrażony jakimiś słowami, jeśli te słowa mają rzeczywiście taki charakter... Ja z tego nie korzystam, choć wielokrotnie byłem obrażany. To też kwestia zarządzania czasem, nie wyobrażam sobie przesiadywania w sądzie ze Stefanem Niesiołowskim, który obrażał mnie wiele razy. Ale z politykami jest różnie, poza tym każdy ma inną wrażliwość.

Dr Sławomir cenckiewicz

Historyk