Dr Ryszard Piotrowski: Prezydent nie może być jednocześnie za i przeciw

Co oznacza podpisanie przez prezydenta ustawy o OFE i skierowanie jej do Trybunału - opinie politologa, prawników i ekonomistów

"Super Express": - Co jeśli Trybunał uzna, że ustawa dotycząca OFE, którą prezydent już podpisał, jest niekonstytucyjna? Ustawa wejdzie w życie przed tą decyzją.

Dr Ryszard Piotrowski: - Zdarzają się przypadki, że obowiązująca ustawa jest uznawana za niezgodną z konstytucją. Wtedy Trybunał wypowiada się też na temat skutków tego orzeczenia. Stwierdzając niezgodność, zapewne wypowiedziałby się też na temat kierunków rozwiązań, które byłyby z konstytucją zgodne. Podobnie było np. w przypadku regulacji dotyczących ogródków działkowych. Ale prezydent nie powinien podpisać ustawy, jeśli uważa, że jest niezgodna z konstytucją. Prezydent jest strażnikiem konstytucji i nie może podpisywać czegoś, co jest jej naruszeniem. Sam łamie konstytucję, jeśli to robi.

- Skąd więc podpis prezydenta?

- Prezydent uznał, że ustawa nie powinna być powstrzymywana. Ale to wcale nie wymaga podpisywania i jednocześnie zaskarżania jej do TK. Należało ją podpisać i poczekać, aż inni ją zaskarżą. Względnie zaskarżyć przed podpisaniem. Prezydent nie może być jednocześnie za i przeciw.

- Był pan autorem jednej z ekspertyz prawnych dla rządu. Stwierdził pan, że proponowane zmiany są zgodne z konstytucją. I że to prawo, które powołało OFE do życia, jest z nią sprzeczne.

- Nie odnosiłem się do wszystkich zmian. Mam przekonanie, że prywatyzacja systemu emerytalnego była niezgodna z konstytucją. Z różnych powodów. Między innymi z tego, że wprowadzała przymus zapisania się do jednego z funduszy i zawarcia umowy. A umowy zawierane pod przymusem w myśl prawa cywilnego są nieważne. Jeśli więc nowe rozwiązania eliminują ten czynnik przymusu i modyfikują pierwotną ustawę, to uważam, że są konstytucyjne. Zmniejszają niezgodność wcześniejszej ustawy.

- Krytycy rządowej ustawy zarzucają, że zakłada ona wywłaszczenie ludzi z ich oszczędności gromadzonych w OFE.

- Wywłaszczeni zostali przyszli emeryci, którym zabrano ich składki na przymusowe i niezależne od efektów pracy wynagrodzenia OFE. 18 mld zł wyprowadzono z Polski ze środków, które należały do emerytów. W zamian nie powiększono emerytur w żadnym stopniu. Krytycy zmian mówią, że składki są własnością osób. To jest sprzeczne ze stanowiskiem Trybunału Konstytucyjnego, które wyraził w lipcu, mówiąc, że składki rentowe są daniną publiczną. Składki nie są więc własnością prywatną.

- Trybunał nie będzie miał zastrzeżeń do trybu procedowania ustawy o OFE? To, że prezydent najpierw podpisał ustawę, a potem wysłał ją do Trybunału, wynika z tego, że wszystko było robione na ostatnią chwilę.

- Trudno uznać ten tryb procedowania za prawidłowy, ale to nie jest pierwsza ani ostatnia taka sytuacja. W orzecznictwie Trybunału widać, że sam pośpiech nie jest jeszcze niekonstytucyjny. Niekonstytucyjne jest uniemożliwienie opozycji zajęcia stanowiska. Do tego sędziowie podchodzą bardzo formalnie. Ustawę uchwalano zbyt szybko. Wiadomo było jednak, że zmiany nastąpią. Długo o tym dyskutowano. Ten proces trzeba było inaczej zorganizować.

- Trybunał podzieli pana opinię?

- Trudno powiedzieć. Ale TK bardzo wysoko ceni wartość konstytucyjną, jaką jest równowaga budżetowa. Ten czynnik zawsze jest brany pod uwagę w ocenie zasadności poświęcenia innych wartości konstytucyjnych.

- Takich jak prawo do własności prywatnej?

- To musi ocenić Trybunał. Ale z perspektywy dotychczasowego orzecznictwa własność prywatna nigdy i nigdzie nie jest uważana za świętą i nienaruszalną. Tak jest też w przypadku tych składek. Jeżeli wysokość emerytury zależy od gry giełdowej, emerytura może być niska, może też być wysoka, to co dzieje się z własnością składek? Ona po prostu znika.

Dr Ryszard Piotrowski

Konstytucjonalista Uniwersytet Warszawski