"Super Express": - Pełnomocniczki Ewy Kopacz rozejdą się po różnych resortach, żeby nadzorować wcielanie w życie obietnic pani premier. To zwykły PR czy rzeczywista chęć popędzenia ministrów do roboty?
Dr Rafał Chwedoruk: - Jesteśmy de facto w trakcie kolejnych kampanii wyborczych i w działaniach pani premier nie ma improwizacji czy przypadku. Moim zdaniem to działanie obliczone na opinię publiczną, by pokazać jej, że szefowa rządu osobiście czuwa i przez owych pełnomocników weryfikuje działania ministrów.
- Źle to jednak wygląda. Trochę tak, jakby w ministerstwach panowało bezhołowie i trzeba posprzątać tę stajnię Augiasza, stworzoną przez ludzi osobiście wybranych przez Ewę Kopacz.
- Z punktu widzenia logiki kampanijnej nie jest ważne, czy ktoś jest skutecznym ministrem, czy nie, bo i tak nie będzie miał czasu na wykazanie się ową skutecznością. Liczy się to, w jaki sposób zostaną odebrane działania pani premier. A pamiętajmy, że jej głównym problemem jest wątpliwość, czy stanowi realne kierownictwo rządu i PO. To nie są czasy na słabe przywództwo. Ewa Kopacz nie ma luksusu Donalda Tuska, którego rządy przypadły na lata konsumowania środków unijnych i mógł sobie pozwolić, żeby sporo czasu spędzać na graniu w piłkę nożną. Powołanie pełnomocników ma być więc pokazaniem stanowczości pani premier. To także ewentualne przygotowanie alibi, gdyby zaszła konieczność wymiany objętego nadzorem ministra. Zawsze można będzie powiedzieć, że pani premier już od jakiegoś czasu szykowała zmianę, bo dostrzegała, że coś jest nie tak.
- Trochę mi to przypomina zapomnianą już nieco przeprowadzkę Tuska do Sejmu, by osobiście nadzorować ofensywę legislacyjną rządu. Podobieństwo tym większe, że też miało miejsce na rok przed wyborami.
- Tak, Tusk szykował wtedy kolejną rewolucję październikową, Ewa Kopacz czyni przygotowania do powstania styczniowego. Może nie skończy się taką klęską jak to historyczne. Nie zmienia to faktu, że mamy kolejny dowód na to, że marketing dominuje nad treścią polityki. Tworzenie dwuwładzy na poziomie ministerstw specjalistom od zarządzania pewnie by się nie spodobało. Warto też zauważyć, że to kolejny przyczynek do biurokratyzacji życia społecznego, bo raczej nie będzie to służyć poprawie jakości rządzenia, a stworzy tylko kolejne etaty bez konkretnych kompetencji.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail