"Super Express": - Minister Rostowski sugeruje, że może odejść z rządu. Nie mówi tego wprost, ale twierdzi, że ministrowie, którzy są z Tuskiem od 6 lat, mają prawo czuć się zmęczeni i w ramach głębokiej rekonstrukcji, którą on sam chciałby zobaczyć, mogliby się ze stanowiskami pożegnać. Myśli pan, że w plotkach o jego odejściu faktycznie było coś na rzeczy i teraz Rostowski wypuszcza balonik z taką informacją?
Dr Rafał Chwedoruk: - Skupiłbym się na ostatnim zdaniu i wypuszczaniu baloników. Zauważmy, że otoczenie premiera do perfekcji opanowało sztukę sondowania opinii publicznej, która polega na tym, że polityk drugiego szeregu przedstawia jakiś budzący kontrowersję pomysł, sprawdzając w ten sposób reakcję. Myślę, że i tym razem mamy z czymś takim do czynienia.
- Nawet jeśli o dymisji między wierszami mówi sam zainteresowany?
- To jeszcze o niczym nie świadczy. Pamiętajmy, że Jacek Rostowski został politykiem, kiedy Donald Tusk zrobił go wicepremierem. Wypowiedzi Rostowskiego mogą świadczyć o tym, że premier szykuje mu inną rolę polityczną, a nie udanie się, jak to często bywa przy dymisjach, na emigrację polityczną. Zauważmy też, że to wszystko - myślę, że nieprzypadkowo - jest skoordynowane z terminem wyborów do europarlamentu. Być może oznacza to sondowanie opinii publicznej, na ile Jacek Rostowski może być liderem listy wyborczej PO.
- I tyle?
- Tak mi się wydaje. Tym bardziej że można odnieść wrażenie, że autorzy tej operacji chyba sami nie do końca wiedzą, jak to wszystko ma wyglądać. Przecież zapowiadana od dawna rekonstrukcja rządu przeniosła się już do sfery mitycznej. Na razie wiemy tyle, że jeśli Jacek Rostowski sugeruje swoje zmęczenie, to pyta jednocześnie: "A co byście powiedzieli, gdybym został europosłem?".
- Mówiło się o tym, że miałby pójść do struktur europejskich na jakąś ciepłą posadkę, którą w wyniku negocjacji międzyrządowych mógłby mu załatwić premier. Z odium nielubianego przez wszystkich ministra nie wiem, czy byłoby mu łatwo być lokomotywą wyborczą PO.
- Po konflikcie związanym z OFE jego perspektywy w świecie finansów niekoniecznie muszą być takie kolorowe. To może być kolejny kontekst wypuszczania próbnego balonika. Umówmy się bowiem, że instytucje finansowe na odejściu od OFE mogą być stratne. Już zresztą słychać pomruki niezadowolenia z tych stolic europejskich, których gospodarki są w dużej mierze oparte na usługach finansowych. W każdym razie o losie Rostowskiego raczej nie zdecyduje on sam, ale Donald Tusk, bo jest to taki polityk jak Bartosz Arłukowicz czy Joanna Mucha, który nie ma podmiotowej pozycji w polityce. Dopiero dobry wynik wyborczy pomógłby mu awansować do grona takich polityków, jak choćby Protasiewicz.
Dr Rafał Chwedoruk
Politolog, Uniwersytet Warszawski