"Super Express": - Według najnowszego sondażu OBOP Polacy coraz gorzej oceniają pracę premiera. Negatywną ocenę prezesowi Rady Ministrów wystawiło aż 51 proc. badanych. Tusk ma się czego obawiać?
Dr Rafał Chwedoruk: - Taka reakcja Polaków nie jest niczym dziwnym. To efekt zapowiadanych ustaw, zwłaszcza emerytalnej, które nie podobają się obywatelom. Odcisną przecież wyraźne i znaczące piętno na ich życiu. Ale na dzień dzisiejszy premier i tak nie musi się niczego bać, a co najwyżej obawiać.
- Do tej pory cieszył się olbrzymią popularnością niezależnie od tego, co robił. Bądź czego nie robił.
- Donald Tusk dysponuje olbrzymią przewagą parlamentarną. Tylko jedna partia w naszym Sejmie pełni rolę realnej opozycji. Wszystkie pozostałe kluby są skłonne do dużych kompromisów. Do następnych wyborów zostało też jeszcze bardzo dużo czasu. Tak komfortowej sytuacji nie miał żaden z poprzedników premiera Tuska.
- Chyba komfortowej do czasu. Większość ekonomistów wieszczy, że rok 2013 - po spowolnieniu gospodarczym w 2012 - będzie prawdziwie kryzysowy. Czy Polakom nie zaczęło przeszkadzać w Tusku to, że mieniąc się reformatorem, unika kroków, które realnie będą przeciwdziałały skutkom kryzysu? Decyduje się głównie na te, które załatają budżet z kieszeni obywateli.
- Paradoks polskiej sytuacji polega na tym, że świat mediów i biznesu oczekuje od PO reform w duchu neoliberalnym. Tymczasem zwykły obywatel oczekuje od władzy braku jakichkolwiek reform, które znacząco zmieniłyby poziom i model jego egzystencji. Fenomen Donalda Tuska polega na tym, że do perfekcji opanował on balansowanie między tymi dwoma porządkami. Dla świata wielkiego biznesu staje się tym samym dogmatycznym liberałem sprzed 20 lat. Dla obywateli - w zależności od koniunktury - staje się albo konserwatystą, albo socjaldemokratą.
- PR musi stracić znaczenie, kiedy przyjdzie prawdziwy kryzys?
- To nie ulega wątpliwości. Donald Tusk czuje się jednak pewny siebie, bo - to nie jest żadna tajemnica - Platforma rządzi teraz wszystkim. Ma swój rząd, premiera, prezydenta, szefów spółek Skarbu Państwa, urzędów, władze na poziomie województw itd. Stąd obawy Donalda Tuska mogą być stosunkowo małe. Nie można powiedzieć, że w ogóle nie uwzględnia on czynnika niezadowolenia społecznego w swoich kalkulacjach. Niweluje to ryzyko i nie ogranicza się w tym tylko do PR-owskich zabiegów.
- W jaki sposób może temu przeciwdziałać?
- Wbrew pozorom bardzo aktywnie. Zwróćmy uwagę na te dyskretne procesy ograniczania swobód obywatelskich. Ograniczenie dostępu do informacji albo dyskusje o zmianie prawa do zgromadzeń. Albo pojawiające się co jakiś czas publiczne nagonki na różne grupy społeczne, jak choćby kibiców. To przejaw właśnie tego przeciwdziałania. Premier i Platforma wykazują się dużą przezornością. Rozpatrują różne możliwe warianty reakcji Polaków na kryzys. Przykłady z innych państw pokazują, że te mogą być bardzo różne.
- To, o czym pan mówi, to zabezpieczanie władzy nawet przez zmiany ustawowe...
- Niestety, Platforma zaczyna funkcjonować jak klasyczna partia władzy. Taka, jaką jest również np. putinowska Jedna Rosja. Na to wskazują przytoczone już przeze mnie przykłady działań PO, ale także jej nowa koncepcja strukturyzacji systemu partyjnego. W programie partii zapisali coś, co opiera się na pojęciu "nowego centrum". Ma do niego wchodzić Platforma oraz "rozsądne siły" współpracujące z nią. Wszyscy, którzy są poza tą strukturą, automatycznie piętnowani są jako radykałowie. Mam wrażenie, że ten koncept umknął wielu komentatorom naszej sceny politycznej. A przypomnę, że są to zapisy programowe obecnej partii rządzącej.
Dr Rafał Chwedoruk
Instytut Nauk Politycznych UW