Dr Piotr Wawrzyk: Dobra mina do złej gry Tuska

2012-02-01 3:00

Czy szczyt Unii Europejskiej, na którym podpisano pakt fiskalny państw UE, oznacza klęskę polityki zagranicznej rządu PO? - opinie ekspertów

"Super Express": - Wypracowane na poniedziałkowym szczycie UE porozumienie w sprawie paktu fiskalnego to sukces, jak przedstawia to rząd?

Dr Piotr Wawrzyk: - Patrząc na wyraz twarzy premiera po szczycie, głoszony sukces to raczej dobra mina do złej gry. Zakładaliśmy, że celem polskich negocjacji jest nasze uczestnictwo w procesie decyzyjnym, czyli w spotkaniach strefy euro. To się oczywiście nie udało. Mamy uczestniczyć w spotkaniach, które dotyczą jedynie paktu fiskalnego i to tylko w niektórych dziedzinach. Mało tego - w dziedzinach, w których i tak już uczestniczyliśmy w ramach UE.

- Francuzi osiągnęli więc to, czego chcieli?

- Jest dwóch zwycięzców tego szczytu - prezydent Sarkozy, któremu udało się nie dopuścić krajów spoza strefy euro do spotkań "17", oraz prezydencja duńska, bo to ona chciała podjęcia ustaleń dotyczących konkurencyjności, bezrobocia czy wzrostu gospodarczego. Można więc powiedzieć, że bitwę wygrała "stara Unia", a klęskę poniosła "nowa Unia", w tym Polska.

- Ta porażka oznacza, że zostaliśmy usunięci z procesu decyzyjnego Unii?

- Najważniejsze decyzje będą podejmowane przez kraje strefy euro, a my będziemy jedynie informowani o tym, co one ustaliły.

- Te najważniejsze decyzje to "specyficzne problemy strefy euro", jak to ujął prezydent Sarkozy, wyjaśniając, w których szczytach eurolandu Polska nie będzie brać udziału?

- Trudno mi sobie wyobrazić, jakie mogą być specyficzne problemy strefy euro, bo przecież wszystkie problemy eurolandu mniej lub bardziej dotyczą krajów, które nie przyjęły wspólnej waluty. Przy obecnym poziomie integracji, chociażby rynków finansowych w ramach UE, każda decyzja dotycząca euro ma wpływ na kondycję złotego czy naszych banków.

- Pozostaje nam liczyć na dobrą wolę krajów strefy euro we włączaniu nas do debaty o przyszłości Unii?

- Przyjęte na szczycie zapisy są tak nieostre, że ta dobra wola, w szczególności prezydenta Sarkozy'ego, będzie decydować o naszym rzeczywistym udziale w dalszym funkcjonowaniu Unii.

- Nie mamy szans na wsparcie ze strony innych krajów strefy euro?

- Chociaż przez ostatnie kilka tygodni utrzymywano, że polskie stanowisko ma wsparcie wszystkich pozostałych krajów strefy euro, to w ostatecznym rozrachunku okazało się, że zdanie Francji jest ważniejsze. Inaczej mówiąc, nasz sojusz z Niemcami jest mitem, bo Berlin, mając do wyboru poparcie stanowiska Polski czy Francji, wesprze Francuzów.

- Ciepło powitane przez Niemców wystąpienie min. Sikorskiego na nic się zdało w budowaniu strategicznego partnerstwa między Warszawą a Berlinem?

- Polska, obejmując prezydencję unijną, wycofała się z podejmowania działań w zakresie rozwiązywania problemów strefy euro na rzecz duetu Merkozy. To, co się wydarzyło w poniedziałek, jest niejako konsekwencją tego stanowiska. Teraz, kiedy prezydencji już nie sprawujemy, tym bardziej nie ma powodów, żeby ktokolwiek musiał liczyć się z naszym stanowiskiem.

- Na ile wynegocjowany pakt fiskalny jest instrumentem, który może wpływać na przyszłość Unii?

- To umowa międzyrządowa podpisana niezależnie od systemu prawnego UE. Tworzy więc niejako obok Wspólnoty dodatkowe forum integracji niektórych jej członków. Ale w jego ramach nie będzie można tworzyć dokumentów, które będą bezwzględnie wiążące dla sygnatariuszy tego paktu. Niemożliwe też będzie "obsługiwanie" funkcjonowania paktu przez instytucje unijne.

- W jego działanie ma być przecież włączony Trybunał Sprawiedliwości UE.

- Problem polega jednak na tym, że zgodnie z traktatem lizbońskim i statutem Trybunału nie ma on kompetencji, żeby karać za niewywiązywanie się z postanowień paktu, jak to zostało zapisane w porozumieniu. Chyba że wszystkie kraje Unii zgodzą się, żeby rozszerzyć pole działania Trybunału dzięki zmianom w traktacie lizbońskim.

- I raczej nie należy się spodziewać współpracy w tej sprawie ze strony Wielkiej Brytanii.

- Właśnie. Poprawne funkcjonowanie paktu fiskalnego będzie zależało od dobrej woli wszystkich 27 członków Unii Europejskiej. Każda decyzja Trybunału o nałożeniu kar na jeden z krajów łamiących postanowienia paktu może być oprotestowana jako podjęta niezgodnie z traktatem lizbońskim. Z formalnoprawnego punktu widzenia pakt fiskalny jest więc umową ułomną.

- W poniedziałek byliśmy też chyba świadkami narodzin nowego sposobu funkcjonowania Unii - nie na podstawie traktatów, ale umów międzyrządowych, które eliminują ryzyko oprotestowania pewnych decyzji przez jeden niezadowolony z nich kraj.

- Dlatego pakt fiskalny jest porażką całej Unii. Do tej pory dominowało przeświadczenie, że trzeba prowadzić negocjacje do momentu osiągnięcia konsensusu przez wszystkie kraje UE. Pakt jest zaprzeczeniem tego stanowiska i tworzy konkurencyjną formę integracji.

- Pakt fiskalny może być w przyszłości stosowany jako precedens dla forsowania kolejnych, rozmywających integrację Unii aktów prawnych?

- Obawiam się, że tak. Jeżeli kłopoty strefy euro będą się pogłębiać, to może się pojawić pomysł tworzenia dodatkowego twardego jądra eurolandu, biorąc pod uwagę doświadczenie paktu fiskalnego, w drodze osobnej umowy międzyrządowej.

Dr Piotr Wawrzyk

Zastępca kierownika Katedry Europeistyki UW