Dr Michał Fiszer: Premier może mówić ostro, bo zna ustalenia komisji

2011-04-08 4:50

Słowa premiera o współwinie Rosjan za katastrofę smoleńską komentuje ekspert ds. lotnictwa Michał Fiszer

"Super Express": - Premier Donald Tusk w wywiadzie dla telewizji BBC oświadczył, że strona rosyjska jest współodpowiedzialna za katastrofę smoleńską, ale nie chce się do tego przyznać. Premier zmienił zdanie?

Dr Michał Fiszer: - Nie wiem, bo nie śledziłem uważnie jego wcześniejszych wypowiedzi. Ale tu niewątpliwie ma rację - zaniedbania i nieprawidłowości były po obu stronach. Większa odpowiedzialność spoczywa po naszej stronie, ale jakość zabezpieczenia lotniska i przygotowania się do lotu polskiego prezydenta pozostawia po stronie rosyjskiej wiele do życzenia.

- Na czym polega współodpowiedzialność Rosjan za katastrofę?

- Podam kilka głównych zarzutów wobec nich. Nie wykonali oblotu środków radionawigacyjnych na lotnisku w Smoleńsku. Wyrazili zgodę na lot na lotnisko Siewiernyj, nie sugerując innych możliwych rozwiązań. Przyjęli do realizacji plan lotu, do którego wpisane było nieczynne w weekendy lotnisko w Witebsku. Nie zamknęli lotniska w Smoleńsku (choć można to było zrobić), na którym pogoda uniemożliwiała lądowanie. Radiolokator, na podstawie którego samolot był naprowadzany, miał zbyt dużą strefę martwą, co sprawiło, że w ostatniej fazie lotu kontroler nie widział, że samolot schodzi pod ścieżkę. Nie zabezpieczyli kontrolera mówiącego w języku angielskim, mającego uprawnienia IKAO, a kontroler mówiący po rosyjsku prowadził z załogą korespondencję w sposób - delikatnie mówiąc - niechlujny. Dopuścił bowiem do tego, by samolot wszedł pod ścieżkę i zbyt późno wydał komendę przejścia na drugie zajście.

Patrz też: Donald Tusk: Rosjanie są częściowo winni katastrofie

- Te zarzuty dotyczą postępowania Rosjan przed katastrofą...

- Tak. Natomiast po katastrofie nie przekazano polskiej stronie wielu kluczowych dokumentów, które są wymienione w polskich uwagach do raportu MAK. Część z nich otrzymaliśmy, ale na większość wciąż czekamy.

- Dlaczego premier zdecydował się właśnie teraz na tak kategoryczną wypowiedź?

- Podejrzewam, że na tym etapie komisja ministra Millera ustaliła już tyle bezspornych faktów, że premier mógł sobie pozwolić na tak mocne słowa. Wiedza komisji musi być o wiele bogatsza niż kilka miesięcy temu. Być może chciał również zająć bardziej wyważone niż dotychczas stanowisko w tej sprawie z uwagi na obchody rocznicowe katastrofy smoleńskiej i sprzyjający jej nastrój podsumowania rocznego śledztwa.

- Siłę rażenia tej wypowiedzi zwiększa też chyba fakt, że padła ona w zagranicznej telewizji BBC?

- To prawda. Inaczej niż w styczniu, gdy ogłoszono raport MAK, teraz pierwszy w świat pójdzie przekaz polskiego premiera. Niestety, jednak raport Rosjan narobił już nieodwracalnych szkód. Nagłośnił choćby sprawę rzekomych nacisków na załogę tupolewa ze strony polskiego prezydenta za pośrednictwem dowódcy sił powietrznych gen. Błasika oraz grubymi nićmi szytą sprawę rzekomego alkoholu w krwi generała. Jestem głęboko przekonany, że to nieprawda. Nasza prokuratura wciąż nie może otrzymać próbek krwi gen. Błasika, bo podobno nie zostały zabezpieczone po zbadaniu. To co - zbadano je i wyrzucono?

dr Michał Fiszer

Major rezerwy, wykładowca Collegium Civitas