Marek Migalski

i

Autor: Andrzej Lange Marek Migalski, Polska Razem

Dr Marek Migalski ocenia: Duda musi pomóc frankowiczom

2016-06-13 4:00

Dr Marek Migalski w rozmowie z Mirosławem Skowronem ocenia projekt Andrzeja Dudy dla frankowiczów.

"Super Express": - Frankowicze wydają się niezadowoleni z propozycji przedstawionych do tej pory przez prezydenta Dudę. Obawiają się, że nie są akurat tą grupą elektoratu, o której PiS musi pamiętać?

Dr Marek Migalski: - Oglądam z pewnym podziwem lobbystyczne talenty frankowiczów. Potrafili się zorganizować, mają dojścia do polityków i mediów. I potrafią swój problem uczynić kwestią ogólnopolską. A nawet w jakiś sposób uwięzić w tym problemie prezydenta i PiS, którzy zastawili tym na siebie sidła, obiecując szybkie rozwiązanie w kampanii wyborczej. I rzeczywiście jest trochę tak, że choć frankowicze nie są oczywiście najbogatszą grupą w społeczeństwie, to do najbiedniejszych też nie należeli. - Program 500+ jest bez wątpienia szerszy...

ZOBACZ: Kaczyński już zdecydował, że Kurski pozostanie szefem TVP?

- Nie dysponuję takimi badaniami, ale czy na wyczucie nie jest tak, że większość frankowiczów to jednak grupa, w której PiS mógł mieć najsłabsze poparcie? Może politycznie ta obietnica jest słabo opłacalna?

- Też nie znam takich statystyk, ale też czuję, że przeważnie nie był to elektorat PiS. Co nie znaczy jednak, że o taką grupę nie warto powalczyć. Gdyby politykom PiS udało się jednak ściągnąć pętlę z szyi frankowiczów, to udałoby im się ich trwale do siebie przywiązać. I wbrew pozorom może to być bardzo opłacalne. Frankowicze odczuliby taką pomoc od razu, a klienci banków, którzy koszty tej pomocy by ponieśli, odczuliby te koszty z opóźnieniem i byłyby one niezbyt odczuwalne.

- Czyli ustawa dla frankowiczów będzie uchwalona?

- Będzie. Andrzej Duda musi złożyć ten projekt, żeby nie wyjść na hochsztaplera. Pytanie jednak kiedy i w jakim kształcie. Co zrobi w takiej sytuacji PiS. Do tej pory Duda i PiS byli nierozdzielni, ale w przypadku frankowiczów rząd i Jarosław Kaczyński nie muszą się kwapić z realizacją tej kosztownej obietnicy. Mogę się też domyślać, że prezes PiS może to wykorzystać do pogrania na nosie prezydentowi Dudzie, żeby w ramach ambicjonalnej rozgrywki pokazać, że o realizacjach obietnic wyborczych decyduje nadal Kaczyński i nikt inny.

Nasi Partnerzy polecają