"Super Express": - Weekendowy kongres PJN pokazał, że sytuacja wewnątrz partii jest, delikatnie mówiąc, napięta. Partia się wam sypie?
Marek Migalski: - Wprost przeciwnie - to dopiero początek. Nie kilka czy kilkanaście osób, ale prawie trzystu delegatów zaakceptowało jasny przekaz, który płynie z kongresu - nie idziemy do wyborów z żadnym PiS czy Platformą. Naszym hasłem jest "Odwaga zmiany". Kto tej zmiany nie chce, niech zostaje w partii Kaczyńskiego lub Tuska.
- W mediach aż huczy od spekulacji na temat zasilenia przez Joannę Kluzik-Rostkowską i Pawła Poncyljusza list wyborczych PO. Zabraknie im tej odwagi?
- Absolutnie wykluczam taką możliwość. To są tylko plotki rozsiewane przez naszą polityczną konkurencję, która na pewno chciałaby mieć Asię i Pawła na swoich listach. Wyborcy nie zrozumieliby, jeśli liderka jednej partii znalazłaby się na listach drugiej.
Patrz też: Joanna Kluzik-Rostkowska trafi do Pałacu Prezydenckiego?
- A co z Pawłem Poncyljuszem? Zostanie jedynką PO na Lubelszczyźnie?
- Z całą stanowczością dementuję te plotki. Tak jak Joanna, Paweł włożył wiele serca w budowanie struktur i teraz chce zobaczyć, jak to dziecko dojrzewa. Nie będzie go chciał oddać do sierocińca.
- Jeśli jednak by się okazało, że Platforma ich skusiła, poczułby się pan zawiedziony czy oszukany?
- Oboje są zbyt poważnymi politykami, żeby stać się dwudniową sensacją, bo tak by się to skończyło. Na pewno nie chcą skończyć jak Bartosz Arłukowicz, który, przy całej mojej sympatii dla niego, zakończył swoją karierę polityczną.
- Zmiana lidera na cztery miesiące przed wyborami was nie osłabia?
- Ona nas wzmocni. Joanna była dobrym liderem, ale potrzebujemy lidera jeszcze lepszego.
- Ale wydaje się, że Pawłowi Kowalowi brakuje trochę przebojowości medialnej, jaką ma Kaczyński czy Tusk.
- Boże, chroń nas przed przebojowością Kaczyńskiego i Tuska! Paweł Kowal to silna osobowość, ale nie jest chuliganem politycznym. Wiadomo, że krzyk lepiej słychać niż spokojną rozmowę. Jednak wielu Polaków ma już dość tzw. charyzmy liderów PiS i PO i zdecydowanie bardziej woli merytoryczną, spokojną i ciepłą charyzmę Pawła Kowala.
- Cały czas więcej słyszymy o waszych wewnętrznych przepychankach i wojnach niż o programie.
- Rzeczywiście musimy uderzyć się w pierś i powiedzieć, że zbytnio zajmowaliśmy się sobą, a mniej tworzeniem struktur i programu, który za długo formowaliśmy, a potem nie potrafiliśmy przebić się z nim do świadomości ludzi. To priorytet na najbliższe miesiące.
Dr Marek Migalski
Eurodeputowany PJN