Maciej Hamankiewicz

i

Autor: Piotr Gajek

Dr Maciej Hamankiewicz: Pozostał nam krzyk rozpaczy

2012-07-02 4:00

Kto jest winien sytuacji, w której z powodu kolejnego spóru między lekarzami a NFZ i ministerstwem cierpią pacjenci - opinia lekarza

"Super Express": - Spodziewał się pan pozytywnego przełomu po tym, jak nową szefową NFZ została Agnieszka Pachciarz?

Dr Maciej Hamankiewicz: - Tak. Miałem nadzieję, że siądzie z nami do rozmów i wysłucha naszych postulatów. Tymczasem w piątek 29 czerwca zaprasza się nas na godzinę 11, każe czekać dwie godziny, a potem daje się wielostronicowy dokument do przeczytania i zaakceptowania bez słowa sprzeciwu. Myślę, że pani prezes dano już wcześniej konkretne dyrektywy, które musiała respektować.

- Co chce pan przez to powiedzieć?

- NFZ jako instytucja ma ograniczone środki finansowe. Działa też na wyraźny polityczny nakaz ministerstwa. Ustawa refundacyjna stanowi, że NFZ może przeznaczać maksimum 17 proc. środków na refundację leków. To bardzo mało. Co więcej - o tym, jakie leki i w jakim stopniu są refundowane, decyduje już minister zdrowia. Podejrzewamy więc, że rozmowy są specjalnie odwlekane, żeby jak największa liczbą pacjentów dostała recepty płatne w 100 proc. Dzięki temu władzom uda się zmieścić w tych ustawowych 17 proc. To nie jest uczciwa gra.

- Zdarza się też, że lekarze celowo wypisują nieodpowiednie recepty, aby mogły na tym zarobić koncerny, a pośrednio oni sami.

- Przykro mi, że pan tak myśli. Od dawna nie wystąpiło ani jedno zjawisko korupcji między koncernem farmaceutycznym a lekarzami. Właśnie po to Naczelna Rada Lekarska zaproponowała, by nie wypisywać na receptach nazw preparatów, a tylko nazwy międzynarodowe, żeby nikt nie mógł nam zarzucić, iż jesteśmy czyimikolwiek lobbystami.

- Lekarze pod presją kar za błędne wypisywanie recept pracują już od pół roku. Jak to wygląda u pana w praktyce?

- Chcąc wyleczyć schorzenie układu moczowego, zamiast zapisać pacjentowi trzy tabletki na kurację, muszę napisać "lagena 1", czyli jedno opakowanie, które zawiera 30 tabletek. Apteka sprzedaje opakowanie, a zarabia na tym koncern. Wie pan, jak gigantyczne ilości leków są w ten sposób marnotrawione? Dlaczego ministerstwo tak dba o interesy przemysłu farmaceutycznego?

- Czyli lekarze w ogóle są bez winy?

- Stworzono kilkusetstronicowe dokumenty, które lekarz musi znać na pamięć, a do tego jeszcze każe mu się wkuwać aktualizowaną co dwa miesiące listę leków refundowanych i czytać wielostronicowe charakterystyki produktów leczniczych, które mają się nijak do potrzeb pacjenta. W tak skomplikowanej materii nie da się czasem nie popełnić jakiegoś błędu. Przyczyną kar dla lekarzy bywa też węższa o milimetr recepta! Nasz protest to rozpaczliwe wołanie o to, byśmy mogli normalnie wykonywać zawód lekarza.

Dr Maciej Hamankiewicz

Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej

Nasi Partnerzy polecają